Separatyści z tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy zamierzają dzięki wsparciu Rosji w ciągu miesiąca stworzyć własny system bankowy. Z kolei w Doniecku zapowiedzieli utworzenie osobnego funduszu emerytalnego.

Wcześniej Kijów zdecydował o przerwaniu na terenach, gdzie trwają starcia z separatystami, działalności firm i urzędów. Prezydent Petro Poroszenko nakazał też przerwanie tam obsługi rachunków bankowych. Szef Ługańskiej Republiki Ludowej Ihor Płotnicki przyznał, że "nie ma na razie możliwości przeprowadzenia wypłat pensji i emerytur w pełnym zakresie". Podjęliśmy decyzję - przy poparciu Federacji Rosyjskiej tworzymy bank wewnętrzny. Za miesiąc realizacja wypłat będzie znacznie prostsza - powiedział.

Służby prasowe Donieckiej Republiki Ludowej poinformowały, że "w związku z przerwaniem działalności Funduszu Emerytalnego Ukrainy" DRL tworzy własny fundusz.

W ostatnich tygodniach władze w Kijowie zaostrzyły politykę wobec separatystów w Donbasie. To efekt przeprowadzonych 2 listopada przez DRL i ŁRL wyborów do władz. Kijów uznał wybory za nielegalne.

W połowie listopada Poroszenko podpisał dekrety ws. przerwania działalności urzędów oraz systemu bankowego w strefie "operacji terrorystycznej".  W ten sposób władze w Kijowie nazywają strefę działań ukraińskich sił rządowych przeciw ugrupowaniom prorosyjskich separatystów. 5 listopada premier Arsenij Jaceniuk oświadczył, że opanowane przez separatystów rejony (powiaty) Donbasu nie będą otrzymywały dotacji z budżetu państwa. 4 listopada Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) zwróciła się do parlamentu o odwołanie wcześniej przyjętej ustawy o specjalnym statusie Donbasu.