Gdybym chciał, nasze wojska zajęłyby Kijów w dwa tygodnie - tak miał się przechwalać w rozmowie telefonicznej z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso prezydent Rosji Władimir Putin. Rosjanie konsekwentnie zaprzeczają, że wysyłają żołnierzy wspierających rebelię w Donbasie. Kijów odpowiada - w starciach na wschodzie Ukrainy zginęło już około 2 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Tak miał stwierdzić doradca ministra obrony Ołeksandr Daniljuk.

Daniljuk nie podaje źródeł tej informacji. Twierdzi natomiast, że należy zorganizować "nieformalną strukturę ", która będzie informować rosyjskie rodziny o śmierci żołnierzy. Doradca ministra liczy, że dzięki temu zacznie działać w Rosji ruch antywojenny.

Ukraiński sztab operacji antyterrorystycznej ogłosił, że zaczyna organizować partyzantkę na wschodzie, gdzie może znajdować się nawet do 15 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Ukraińcy ponoszą jednak coraz większe straty. Stracono dwa  kutry straży granicznej na Morzu Azowskim i  utracono pozycje wokół Ługańska.  

W okrążeniu wokół Iłowajska separatyści wzięli do  niewoli ponad 200 ukraińskich żołnierzy przyznał Andrij Łysenko, rzecznik operacji antyterrorystycznej. Jego zdaniem sytuacja w tym rejonie wciąż jest niezwykle ciężka i trwa operacja wycofywania ukraińskich jednostek. Łysenko odmówił ujawnienia danych o stratach wśród ukraińskich żołnierzy, informacja o zabitych i rannych zostanie ogłoszona dopiero po zakończeniu ewakuacja z "kotła iłowajskiego".

(mpw)