Marek Schramm, który podróżuje na uroczystości kanonizacji Jana Pawła II do Rzymu warszawą, należącą niegdyś do Karola Wojtyły, przyjechał w czwartek wieczorem do Wadowic, rodzinnego miasta papieża.

Samochód zaparkował na rynku, tuż przy wadowickiej bazylice i obok domu rodzinnego papieża. Samochód Warszawa M20 wzbudził ogromne zainteresowanie mieszkańców. Wielu chciało dotknąć tylnego siedzenia, na którym podróżował kardynał. Trudno się dziwić. Ten człowiek tak dużo zrobił dla Polski i świata - powiedział Michał Czarnecki z Myszkowa, który towarzyszy Schrammowi w podróży.

Czarnecki czuwa nad sprawami technicznymi pojazdu. Jak powiedział, warszawa w drodze sprawdza się wyśmienicie. Przejechaliśmy już bezawaryjnie ponad 1,2 tys. km. To jest coś niesamowitego. Opatrzność Boża nad nami czuwa - mówił. Zaznaczył, że na trasie samochód osiąga prędkość 70-75 km na godz.

Pielgrzymi zatrzymają się w Wadowicach do piątku. Następnym punktem na ich trasie będzie Kraków.

W żyłach Marka Schramma płynie polska i niemiecka krew. Jak mówił dziennikarzom, ta podróż - to jego sposób na oddanie hołdu Janowi Pawłowi II i roli, jaką odegrał on w światowej polityce.

W podróż do Rzymu wyjechał z Berlina w poniedziałek. Zajmie ona 15 dni. Po drodze do Wiecznego Miasta odwiedził już Gdańsk, skąd pochodzi jego matka, oraz Warszawę. Oprócz Wadowic, zamierza też zobaczyć inne miejsca bliskie Janowi Pawłowi II, w tym Zakopane.

Schramm jest kolekcjonerem starych samochodów. Warszawę M20 z 1958 roku znalazł na internetowej aukcji. Do 1977 roku auto było służbowym pojazdem. Sprzedawcą był krewny dawnego szofera kardynała Wojtyły. Gdy Schramm ją kupił była w opłakanym stanie. Przywracanie jej dawnej świetności zajęło ponad 2,5 tys. godz. Pracowało przy tym kilkanaście osób. Wśród nich był Czarnecki, który również jest posiadaczem starej warszawy. Doradzałem Markowi i czasem wspierałem drobnymi częściami - powiedział.

(jad)