Tylko szeroka koalicja, utworzona pod nadzorem ONZ, może zagwarantować pokój w Afganistanie - uważają władze Pakistanu. To pierwsza reakcja Pakistańczyków na upadek reżimu afgańskich Talibów, rządzących nieprzerwanie od 5 lat. Ich przywódca - mułła Omar - uciekł do Pakistanu - twierdzi rosyjska agencja RIA Nowosti.

Pakistan w przeszłości popierał Talibów, dlatego nie dziwi nieprzychylna reakcja tego kraju na dzisiejsze wydarzenia - opanowanie Kabulu, przez wojska opozycyjnego Sojuszu Północnego. Władze w Islamabadzie uważają, że Sojusz powinien wycofać się ze stolicy Afganistanu, którą należy przekształcić w strefę zdemilitaryzowaną. "Mamy nadzieję, że przeważy spokój i nie dojdzie do rozlewu krwi. Pakistan jest zdania, że siły Sojuszu Północnego nie powinny zajmować Kabulu. Wydarzenia z przeszłości wielokrotnie dowiodły, że żadna pojedyncza grupa czy frakcja nie zapewni pokoju w tym kraju” – powiedział rzecznik pakistańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Aziz Ahmed Khan. Receptą na problemy afgańskie powinno być powołanie szerokiej koalicji, akceptowanej przez wszystkich Afgańczyków i nastawionej pokojowo do wszystkich sąsiadów, powołana pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych - dodał Khan.

Tymczasem opozycyjny Sojusz Północny zajął już twierdze Talibów, miasto Kandahar na południu Afganistanu - twierdzi rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na przedstawiciela afgańskiej ambasady w Tadżykistanie. Według tego samego źródła mułła Omar, lider Talibów, uciekł do Pakistanu.

foto Piotr Sadziński RMF

14:50