"Prezydent nie będzie blokował projektu ustawy o refundacji in vitro" - nieoczekiwanie zapowiedział szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastelerek. Zaznaczył jednak, że Andrzej Duda będzie musiał zobaczyć ostateczny wersję ustawy i ostateczną decyzję podejmie dopiero wtedy.

W środę w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji in vitro z budżetu państwa. Zapowiedzieli to marszałek Szymon Hołownia i Donald Tusk. Mastalerek pytany był w Polsat News, czy prezydent podpisze taką ustawę.

"Znając prezydenta Dudę i według mojej wiedzy, prezydent nie będzie blokował takiego projektu, ale oczywiście musi zobaczyć ostateczną wersję na biurku. Ale, co do samej zasady, idei, sądzę, że prezydent nie będzie tego blokował, natomiast ostateczną decyzję zawsze podejmuje, kiedy projekt trafi na biurko" - powiedział Mastalerek.

Szef gabinetu prezydenta RP pytany był też, czy prezydent złoży ponownie w obecnym Sejmie projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Projekt, złożony w październiku w 2020 r. przez trzy lata nie został poddany pod obrady Sejmu.

"Nie sądzę, że pan prezydent będzie chciał jeszcze raz składać projekt po tym, jak trzy lata leżał w zamrażarce. Kto inny może sobie ten projekt złożyć" - odpowiedział.

W umowie koalicyjnej KO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy zapisano wsparcie dla par planujących rodzicielstwo, poprzez finansowanie procedury in vitro oraz pełen dostęp do bezpłatnych badań prenatalnych, zapewnianych przez państwo. Zadeklarowano realizację "nowoczesnych standardów" opieki okołoporodowej i dostęp do bezpłatnego znieczulenia.

Niepewna przyszłość PiS

Mastalerek został zapytany w Polsat News również o to, jak widzi przyszłość swojej byłej partii. "Ta przyszłość (PiS) zależy od wyborów prezydenckich w 2025 r. Wybory samorządowe, jak i europejskie, są istotne, ale one będą odbywały się przy zupełnie innej frekwencji" - zauważył szef gabinetu prezydenta.

Mastalerek, dopytywany, czy jego zdaniem "wybory europejskie, samorządowe, nie będą mieć żadnego znaczenia", powiedział, że "będą istotne, ale będą odbywały się przy innej frekwencji, dużo niższej, niż wybory parlamentarne".

Wybory prezydenckie w 2025 r. - jak wskazał - będą wyznacznikiem, "bo będą odbywały się przy podobnej frekwencji, jak wybory parlamentarne".

Mastalerek przypomina, że w Europie partie nawet silniejsze niż Prawo i Sprawiedliwość nie przetrwały niektórych kryzysów. Warunkiem odbudowy siły PiS będzie wystawienie silnego kandydata w wyborach prezydenckich. "Jeśli pan prezes Jarosław Kaczyński myśli o tym, żeby Prawo i Sprawiedliwość było formacją, która przetrwa, to musi w wyborach prezydenckich w 2025 r. wystawić kandydata, który będzie miał szansę i powalczy" - stwierdził Marcin Mastalerek.