Brawo! Niemieckie służby bezpieczeństwa udaremniły serie zamachów w Niemczech, które mogły być największe w Europie. Dopiero teraz Niemcy zdali sobie sprawę z tego, że terroryści w Niemczech to nie mit, to fakt. Nic dziwnego, że nasi zachodni sąsiedzi będą teraz robić wszystko, by plaga zamachowców nie rozprzestrzeniła się. Politycy są zgodni co do tego, że przed terrorystami trzeba się bronić. Ale w jaki sposób, skoro coraz trudniej odróżnić zwykłego obywatela od zamachowca? Eksperci na całym świecie alarmowali od kilku lat, ze terroryzm zyska teraz nową jakość. Ataki przygotowują nie tylko islamiści z krwi I kości. Do skrajnych organizacji werbowani są również Europejczycy. Tak było w tym przypadku. Dwóch z zatrzymanych to Niemcy. Zatem służby specjalne nie mogą się koncentrować tylko i wyłączanie na islamskich organizacjach działających w Niemczech. Muszą spojrzeć na sprawę z szerokiej perspektywy. Nic dziwnego, że minister spraw wewnętrznych Wolfgnag Schäuble próbował przeforsować kontrowersyjne ustawy umożliwiające kontrolowanie terrorystów: zakaz sprzedaży telefonów komórkowych dla osób podejrzanych, śledzenie Internetu, czy też w końcu możliwość zabijania terrorystów, jeżeli istnieje bezpośrednie zagrożenie. Oczywiście, takie rozwiązania ograniczają demokrację. Wielu polityków pomysły Schäublego oburzyły, ale teraz wydaje się że właśnie taka cenę trzeba zapłacić za to, by w Europie można było żyć spokojnie.


Niemcy od wielu lat hodują u siebie terrorystów. Wszystko zaczęło się w latach 70. Część zamachowców, którzy przygotowywali akcję podczas olimpiady w Monachium w 1972 roku, mieli dyplomatyczne paszporty i żyli w NRD. Potem przyszedł czas na Frakcje Czerwonej Armii, która skutecznie szantażowała ówczesne władze. W roku 2001 okazało się, że terroryści, którzy szykowali zamachy z 11 września, mieszkali w Niemczech i tu przygotowywali plany. Również ślady z Madrytu, gdzie w powietrze wyleciały podmiejskie pociągi, prowadzą do Niemiec. I w końcu udaremnione zamachy na lotnisko we Frankfurcie nad Menem i amerykańską bazę wojskowa w Ramstein. Przykładów wystarczy. Tych przypadków nie należy lekceważyć. Jeżeli służby bezpieczeństwa nie będą miały narzędzi, by kontrolować podejrzane osoby, może dojść do tragedii. A my powinniśmy przyzwyczaić się do tego, że oczy trzeba mieć szeroko otwarte. Bo nie tylko imigrant z Pakistanu czy Afganistanu może być terrorystą. Również Schmidt i Kowalski są zdolni do takich akcji.