Eksperci podważają wizję Iraku po obaleniu Saddama Husajna, zaprezentowaną przez George'a W. Busha. Według amerykańskiego prezydenta usunięcie Saddama zapoczątkuje demokratyzację kraju i całego regionu. Jako dowód, że taka operacja może się udać, Bush junior podaje amerykańską okupację i - w rezultacie - demokratyzację Japonii i Niemiec po II wojnie światowej.

Eksperci nie podzielają optymizmu prezydenta USA, ostrzegając, że tego, co powiodło się w Japonii i w Niemczech, nie wolno traktować jako wzoru dla Iraku.

Zdaniem prof. Roberta Rickettsa z Uniwersytetu Wako w Tokio okupacja Iraku jest złym pomysłem, bo spotęguje napięcia religijne i etniczne w kraju oraz wzburzy cały Bliski Wschód. Stany Zjednoczone będą musiały się także liczyć z odwetem islamskich fundamentalistów.

Eksperci przypominają, że podczas gdy Japonia i Niemcy po wojnie były jednorodne etnicznie i kulturowo, Irak ma znaczną mniejszość kurdyjską, dążącą do jak największej autonomii, a irackich muzułmanów dzieli konflikt między rządzącą sunnicką mniejszością i dyskryminowaną szyicką większością. Opozycja iracka żąda, aby po obaleniu Saddama Husajna niezwłocznie powołać iracki rząd tymczasowy. Jednak ona sama wciąż jest podzielona i nie wyłoniła dotychczas swojego przywódcy.

Irak nie ma poza tym żadnych tradycji demokratycznych, na które można by się było powołać. Takie tradycje istniały zarówno w powojennych Niemczech, jak i w Japonii.

11:45