"To się nadaje na kolejną komisję śledczą" - mówi wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek o aferze z unijnymi pieniędzmi na produkcję amunicji. Trzy firmy z Polski otrzymają ze wspólnego europejskiego projektu nieco ponad 2 miliony euro, czyli niespełna 0,5 proc. całego budżetu programu. Wnioskowaliśmy o 11 milionów.

Spółki te będą mogły się jeszcze odwołać, ale to nic nie da. Jak mówi wiceminister - wnioski, zgłoszone jeszcze za poprzedniego rządu, otrzymały tak niską ocenę, że nawet nie dostały się na listę rezerwową. Według obecnych władz wynika to z faktu, że trzy polskie firmy nie otrzymały merytorycznego wsparcia od Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Do tego zarząd jednej ze spółek nie znalazł nawet czasu na spotkanie z unijnymi wysłannikami oceniającymi firmy. Ale to nie koniec problemów.

Jest więcej polskich spółek zbrojeniowych, które produkują amunicję. To jest dziwne, że one nie złożyły żadnych projektów do Komisji Europejskiej - mówił wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda.

Będziemy składać wniosek do KE o rozpisanie nowego konkursu - poinformował wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek. Będziemy się starali w UE, żeby taki program został powtórzony z nowymi pieniędzmi. Tam będziemy pilnować, żeby nic takiego złego, jak tutaj, się nie zdarzyło - dodał.

"Stan polskiego przemysłu obronnego po 8 latach rządów PiS jest skandalem"

Były minister obrony Mariusz Błaszczak (PiS) zapytał w sobotę, dlaczego z przekazanych przez KE 500 mln euro na produkcję amunicji artyleryjskiej do Polski trafi zaledwie ok. 2,1 mln euro. Donald "Król Europy" Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji - zaznaczył Błaszczak.

Grantów na produkcję amunicji mamy dokładnie tyle ile Pan zostawił - odpowiedział mu wtedy rzecznik MON Janusz Sejmej.

W niedzielę także wiceminister obrony Cezary Tomczyk odniósł się do tej kwestii, gdyż - jak zaznaczył - kilka zdań podsumowania "należy się obywatelom". Błaszczak jest niestety człowiekiem, który dziś jest wzorem dla ruskich trolli siejąc dezinformacje - ocenił.

Jak podkreślił, polskie firmy pod wodzą PiS złożyły do KE wnioski na produkcję amunicji tylko na 11 mln euro. "Trudno w takim przypadku dostać 500 mln euro" - dodał wiceszef MON.

Skandalem jest stan polskiego przemysłu obronnego po ośmiu latach rządów PiS oraz fakt, że część firm w ogóle nie złożyła wniosków o dofinansowanie. Całość procesu odbyła się za czasów ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i ministra obrony Mariusza Błaszczaka - zaznaczył Tomczyk we wpisie na platformie X (dawny Twitter).

Jak przypomniał, zestawienie "obszarów tematycznych" wraz z budżetem przeznaczonym na granty dzieliło się na pięć obszarów: explosives (190 mln euro), powder (144 mln euro), shells (90 mln euro), missiles (40 mln euro) i testing (4,35 mln euro).

Publikacja propozycji konkursowych (calls for proposals) odbyła się 18 października ub.r., a zakończenie zbierania propozycji od firm nastąpiło 13 grudnia ub.r. Wnioski można było składać jedynie na udokumentowane projekty inwestycyjne, dające realną szansę na realizację. Firmy przesyłały wnioski o przyznanie grantów bezpośrednio do KE - napisał Tomczyk. Dodał, że w części programów maksymalne dofinansowanie wynosiło 50 proc.

Jak ponadto przekazał, w obszarze shells, jako odpowiedź na calls for proposals, wnioski przesłały trzy polskie podmioty z grupy PGZ S.A. - Mesko S.A, Zakłady Chemiczne Nitro-Chem S.A., ZM Dezamet S.A. - łącznie na kwotę ponad 11,5 mln euro.

Zakłady Chemiczne Nitro-Chem nie złożyły wniosku w kategorii explosives, gdzie każda ubiegająca się firma otrzymała grant. Co jest bardzo istotne projekt o dofinansowanie z KE, Dezamet składał w warunkach braku umowy z MON na dostawy dużych ilości amunicji. Umowę wykonawczą PGZ - Amunicja i Agencja Uzbrojenia na dostawę 300 tys. sztuk amunicji podpisały dopiero 22 grudnia ub.r. Konkurs został zamknięty 13 grudnia 
- napisał Tomczyk.

500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej

Komisja Europejska zdecydowała w piątek o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów państw Unii Europejskiej.

Decyzja KE ma umożliwić europejskiemu przemysłowi obronnemu zwiększenie zdolności produkcyjnych do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 roku. Obecnie te moce są szacowane na nieco ponad 1 mln rocznie. Środki mają trafić dla takich firm, jak Rheinmetall, Nammo, Chemring Nobel, Hellenic Defence Systems, Eurenco i inne.

Mają też pobudzić dodatkowe inwestycje ze strony przemysłu poprzez współfinansowanie, co ma przełożyć się na łączną kwotę inwestycji o wartości około 1,4 mld euro.