Huraganowe wiatry, które przeszły nad południowymi regionami Wielkiej Brytanii pozbawiły dostaw prądu dziesiątki tysięcy domów. W Walii prędkość wiatru osiągała nawet 180 kilometrów na godzinę.

Zobacz również:

Z informacji firm dostarczających energię elektryczną wynika, że bez prądu jest 80 tysięcy domów i budynków firmowych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Walii, gdzie elektryczności nie ma aż 60 tysięcy odbiorców.

Same słupy i kable są odporne na porywisty wiatr. Inaczej sprawa wygląda z drzewami, które nie wytrzymują wiatru powyżej 160 km/h. To m.in. latające fragmenty drzew powodują uszkodzenia linii energetycznych - powiedział rzecznik Zrzeszenia Sieci Energetycznych, organizacji zrzeszającej brytyjskich producentów energii, Tim Field.

Fatalna pogoda spowodowała poważne zakłócenia w transporcie kolejowym i drogowym. Część z pociągów miała opóźnienia, a niektóre połączenia zostały odwołane. Czasowo zamknięto niektóre drogi, w tym autostrady.

W związku z ostrzeżeniami powodziowymi na południu kraju służby porządkowe zostały postawione w stan gotowości. W środę w hrabstwie Surrey uratowano 250 osób z zalanych terenów.

(rs)