Jeden z dwóch skarbników partii konserwatywnej Peter Cruddas podał się do dymisji, gdy wyszło na jaw, że oferował dziennikarzom podającym się za inwestorów płatny dostęp do premiera Davida Camerona i ministra finansów George'a Osborne'a. Za zapewnienie bezpośredniego kontaktu z politykami żądał nawet 250 tysięcy funtów.

Skandal ujawnili dziennikarze tygodnika "Sunday Times", którzy potajemnie nagrali film. Na nagraniu Cruddas bezceremonialnie oferuje biznesmenom przywileje. 100 tysięcy funtów to niezły początek, ale nie wejdziecie do superligi. Za 250 tysięcy mogę wam zapewnić bezpośredni kontakt z premierem i ministrem finansów - mówi skarbnik konserwatystów. Kiedy spotkacie się z premierem, to nie będzie premier, lecz David Cameron, będziecie mogli zapytać go dosłownie o wszystko. Wasze sugestie będą miały wpływ na naszą politykę - zapewnia swoich klientów.

Partia Konserwatywna stwierdziła, że nie akceptuje, ani nawet formalnie nie brała pod uwagę przyjmowania tego rodzaju dotacji i przestrzega obowiązującego prawa odnoszącego się do finansowania partii politycznych.

Komentatorzy sądzą, iż afera jest politycznym ciosem dla Camerona, który w 2010 roku mówił, że po skandalu związanym z refundacją poselskich wydatków kolejnym wielkim politycznym skandalem będzie lobbing. Premier Cameron potępił poczynania partyjnego skarbnika i zapowiedział wewnętrzne dochodzenie w tej sprawie.

Robin Brant z BBC uważa, że skandal nasili żądania reformy zasad finansowania partii politycznych. Prawo zabrania przyjmowania dotacji na cele partyjne od zagranicznych firm, ale zakaz ten można obejść, jeśli firma ma przedstawicielstwo w W. Brytanii i dyrektorów posiadających czynne i bierne prawo wyborcze.