Proces byłego prezydenta Francji Jacqesa Chiraca będzie się toczył mimo jego nieobecności na sali rozpraw. Tak zdecydował sąd w Paryżu, który wznosił proces 78-letniego polityka oskarżonego o korupcję. Zarzuty dotyczą lat 90-tych kiedy Chirac urzędował w paryskim ratuszu.

Rodzina Chiraca twierdzi, że były prezydent cierpi na zaniki pamięci. Zięć Chiraca, Frederic Salat-Baroux powiedział, że stan zdrowia byłego prezydenta "pogorszył się znacznie w ciągu ostatnich kilku miesięcy".

Po raz pierwszy w historii Francji były prezydent staje przed sądem w charakterze oskarżonego w sprawie karnej. Chiracowi grozi teoretycznie do 10 lat więzienia i 150 tys. euro grzywny. Dawny szef państwa odpowiada przed sądem za to, że w latach 1992-1995, gdy był merem Paryża, miał fikcyjnie zatrudniać w sumie blisko 30 pracowników, w tym członków swojej byłej partii Zgromadzenie na rzecz Republiki i ich rodziny. Główny zarzut postawiony Chiracowi oraz dziewięciu innym oskarżonym to "sprzeniewierzenie funduszy publicznych". Sam były prezydent odpiera stanowczo wszystkie zarzuty w tej sprawie.

Sędziowie przez wiele lat bezskutecznie próbowali pociągnąć Chiraca do odpowiedzialności w związku z różnymi skandalami korupcyjnymi. Chronił go immunitet, który wygasł jednak w 2007 roku, kiedy po 12 latach Chirac przestał być prezydentem Francji.