"To nie protest grupy wyrzutków. Tam zebrały się setki tysięcy ludzi, którzy żądają wywiązania się przez rządzących ze złożonych obietnic" - mówi Władimir Putin o protestach na Wall Street oraz w krajach Zachodu. Według rosyjskiego premiera, w jego kraju do takich manifestacji nie dojdzie - jak twierdzi Putin - dzięki planowanym reformom. Putin w przeszłości krytykował nieudolną walkę amerykańskiego rządu z kryzysem. Po dodrukowaniu dolarów, nazwał USA "pasożytami światowej gospodarki".

Opinia o antykapitalistycznych protestach znalazła się w wywiadzie, którego rosyjski premier udzielił trzem rosyjskim stacjom telewizyjnym: Kanał 1, Rossija i NTV. Rozmowa zostanie wyemitowana wieczorem, ale stacje zaprezentowały już jej fragmenty. Zdaniem Putina obywatele Rosji powinni odczuwać po sobie, na swym budżecie, na wykształceniu swych dzieci, że w kraju coś się zmienia na lepsze.

To pierwszy obszerny telewizyjny wywiad Putina po ogłoszeniu decyzji, że w przyszłym roku będzie się ubiegał o powrót na Kreml, a stanowisko premiera obejmie obecny szef państwa Dmitrij Miedwiediew. Putin twierdzi, że jego start w wyborach prezydenckich w marcu roku nie oznacza, że obywatele Federacji Rosyjskiej faktycznie nie będą mieli wyboru.

30 września wywiadu takiego Kanałowi 1, Rossii i NTV udzielił Miedwiediew. Prezydent bronił w nim zapowiedzianej roszady na szczytach władzy. Oznajmił, że nie zamierza się kłócić i rywalizować z Putinem, bo - jak podkreślił - obaj są reprezentantami tej samej siły politycznej. Zauważył też, że notowania szefa rządu są wyższe niż jego. Putin nie zgodził się z opinią, że jego udział w wyborach przesądza o ich wyniku. Zwykły obywatel zawsze ma wybór. Nie można mówić, że rezultat głosowania jest przesądzony - powiedział.

Poproszony o odniesienie się do opinii, że jest politycznym "jastrzębiem", rosyjski premier odparł, że "jastrząb, to sympatyczny ptak".

24 września Miedwiediew zaproponował, aby to Putin kandydował w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Ten z kolei wystąpił z inicjatywą, by po przyszłorocznych wyborach Miedwiediew stanął na czele nowego rządu. O planach tych Miedwiediew i Putin poinformowali podczas zjazdu Jednej Rosji. Obaj nie ukrywali, że na taką roszadę umówili się już wtedy, gdy Putin po dwóch kadencjach prezydenckich w 2008 roku opuszczał Kreml, gdyż konstytucja nie pozwalała mu o ubieganie się o trzecią kadencję z rzędu. Na swojego następcę wskazał wówczas Miedwiediewa.

Putin, który przewodzi Jednej Rosji, na jej kongresie zaproponował też, by listę federalną partii w wyborach parlamentarnych w grudniu tego roku otwierał Miedwiediew.