Pytanie jest zawsze takie samo. Odpowiedź także. "Przyszli do nas, żeby kogoś wybrać. Spytali: kto chce zostać zamachowcą-samobójcą? Dziewczyny przekrzykiwały się jedna przez drugą: ja, ja, ja. Walczyły o to, żeby móc się wysadzić w powietrze” – to słowa 16-letniej Fati przytoczone we wzruszającym reportażu CNN o niewolnicach Boko Haram.

Pytanie jest zawsze takie samo. Odpowiedź także. "Przyszli do nas, żeby kogoś wybrać. Spytali: kto chce zostać zamachowcą-samobójcą? Dziewczyny przekrzykiwały się jedna przez drugą: ja, ja, ja. Walczyły o to, żeby móc się wysadzić w powietrze” – to słowa 16-letniej Fati przytoczone we wzruszającym reportażu CNN o niewolnicach Boko Haram.
Jedna z ofiar Boko Haram w obozie dla uchodźców / Kristin Palitza /PAP/EPA

Młode dziewczęta walczą o to, żeby zginąć w eksplozji przytwierdzonego do ciała ładunku wybuchowego nie dlatego, że mają wyprane przez swoich oprawców mózgi. Mają dość głodu i gwałtów. Dla nich śmierć to jedyna droga ucieczki.

One tylko chcą uciec od Boko Haram - mówi reporterowi CNN Fati - Mają nadzieję, że mając na sobie ładunek wybuchowy, wypuszczone na ulicę, spotkają żołnierza, będą mogły do niego podejść, a on go rozbroi, tak żeby mogły uciec.

16-letnia Fati jest jedną z setek dziewcząt uprowadzonych przez jedną z najgroźniejszych grup terrorystycznych na świecie. Terroryści zabrali ją z wioski w północnej Nigerii dwa lata temu.

Podobnie jak inne dziewczęta, które trafiają do Boko Haram, została zmuszana do "poślubienia" bojownika. Mówiłam mu, że jestem za młoda na małżeństwo. Więc "poślubił" mnie siłą - wspomina.

W obozie Boko Haram, jak mówi, spotkała dziewczynki dużo młodsze od siebie. Nawet 8-latki. Każda z nich była gwałcona przez samozwańczego męża.

Było tam tyle uprowadzonych dziewczynek, że nie potrafiłam zliczyć - mówi Fati. 

Twierdzi, że wraz z nią w tym samym miejscu więzionych było ponad 270 uczennic z Chibok, których porwanie w kwietniu 2014 roku wstrząsnęło światem.

Fati jest jedną z dziewczynek uwolnionych przez kameruńskie wojska. Dziś żyje w obozie dla uchodźców w Minawao. Jak mówi, jest wdzięczna za uratowane życie.

Dziękuję Bogu, że udało mi się od nich uwolnić - mówi Fati i od razu dodaje, że wciąż myśli o tych dziewczętach, które zostały w lasach Sambisa i cały czas zgłaszają się, by umrzeć, bo mają nadzieję, że być może w ten sposób uda im się... przeżyć. 


(j.)