Pedro Garcia, były szef policji w stolicy Gwatemali został skazany na dożywocie za spalenie w 1980 r. ambasady Hiszpanii wraz z 32 osobami, które poprosiły o azyl, i 5 dyplomatami. Ma też zapłacić ponad milion dolarów odszkodowania rodzinom ofiar.

Żeby odzyskać chociaż część pieniędzy skonfiskowana zostanie część majątku zgromadzonego przez Pedro Garcię. Prokurator domagał się 9,2 miliona dolarów odszkodowania dla rodzin zamordowanych.

Garcia został złapany dopiero w lipcu 2011 roku. Rządzący w Gwatemali generałowie skutecznie chronili zbrodniarza.

Do masakry w hiszpańskiej ambasadzie doszło za rządów wojskowego dyktatora Fernando Romeo Lucasa Garcii (1924-2006). Prawdopodobnie generał zezwolił na podpalenie budynku ambasady, gdy schronili się tam gwatemalscy chłopi i studenci. Protestowali oni przeciwko krwawym represjom wymierzonym głównie w rdzenną ludność Gwatemali - Majów.

W ambasadzie hiszpańskiej spłonęli żywcem wraz z innymi Vicente Menchu i Francisco Tum, ojciec i kuzyn późniejszej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, przyznanej w 1992 roku, Rigoberty Menchu. Aktywnie działała ona w obronie praw gwatemalskich Majów eksterminowanych przez wojsko i policję. Po latach wygnania powróciła do Gwatemali i była jednym ze świadków na procesie Pedro Garcii.

Liczba ofiar wojny domowej, która toczyła się w Gwatemali przez 36 lat (1960-1996), wyniosła 200 000 zabitych i tzw. zaginionych. Tylko w latach 1980-1983 wojsko zrównało z ziemią 626 wsi indiańskich zamieszkanych przez "buntowników" i zabiło 138 000 chłopów.