Przed początkiem wielkanocnego weekendu praca w cukierniach wre. Po Bożym Narodzeniu to drugi tak gorący dla branży czas w roku. Właściciele cukierni szacują, że w dniach poprzedzających Wielkanoc odwiedza ich dwa razy więcej klientów niż zwykle.
Ruch w cukierniach panuje od kilku dni. Klienci zamawiają ciasta, przychodzą też po babki, mazurki i klasyczne, wielkanocne baranki. Klientów jest więcej o 100 procent i z każdą godziną przybywa - ocenia Maciej Lenkiewicz, właściciel jednej z toruńskich cukierni. Największym powodzeniem cieszą się tradycyjne ciasta, ale w nowych smakach, np. babka pomarańczowo-cynamonowa. Większość osób wybiera właśnie ją, do tego mazurek - mówi cukiernik.
Każdym świętom towarzyszy pewna "moda" kulinarna. W tym roku oprócz okazałych, bogato zdobionych mazurów na wielkanocne stoły trafią zgrabne minimazurki. Tegorocznym hitem są też ozdoby z babki. Jako dekoracje proponujemy owieczki i zające babkowe, które naprawdę bardzo dobrze się nam sprzedają. Do tego babka czekoladowa w kształcie jajka: najpierw używana jako dekoracja, a później do zjedzenia - wylicza Ludwika Lenkiewicz. Pomysłowe ciasta rzeczywiście schodzą jak świeże bułeczki: w trakcie rozmowy z reporterem RMF FM wszystkie znajdujące się w cukierni zostały sprzedane.
Coraz częściej też kupujemy gotowe ciasta. Prawie 3/4 Polaków tradycyjną babkę i mazurka będzie mieć właśnie z cukierni, ponieważ pieczenie jest czasochłonne. Rodzinnie za to zrobimy japońskiego makowca: bez ciasta, sam mak z jabłkami. Bardzo smaczne - poleca torunianka.
Statystyczny Polak na Wielkanoc przeznaczy w tym roku od 400 do 500 złotych. Oznacza to wzrost w stosunku do ubiegłego roku o ponad 120 złotych - dla porównania, według PENTORA w 2011 wydaliśmy średnio 380 złotych. Nie oznacza to jednak, że Wielkanoc będzie bardziej wystawna. Po prostu wszystko jest droższe. Pan spojrzy na ceny jajek, na mąkę, na paliwo, które przekłada się na wszystkie podwyżki - narzeka jeden z klientów. Deklaruje jednak, że na świętach i kaloriach oszczędzać nie zamierza.
