Stało się coś niezwykłego. Ruch Pięciu Gwiazd, najdziwniejszy włoski ruch polityczny zaczął tracić poparcie. Czy to już koniec tego wyborczego fenomenu?

Przez ostatni rok włoscy wyborcy nieustannie wspierali niezwykły ruch, hucznie nazwany partią. Pod koniec czerwca Ruch Pięciu Gwiazd (M5S) pokonał nawet ugrupowanie Silvio Berlusconiego i stał się drugą największą partią w kraju. Od końca sierpnia poparcie dla ugrupowania Grillo zaczęło systematycznie spadać. W ostatnich sondażach miało ono już tylko 13,4 procent.

M5S został założony trzy lata temu i szybko zyskał na popularności. Nawet teraz, pomimo spadku, ruch może liczyć na 80 miejsc w 630-osobowym parlamencie. To może być decydujący głos.

Bloger postanowił wejść do polityki

Rucha Pięciu Gwiazd został powołany przez antyestablishmentowego blogera i komika Beppe Grillo. Jego blog był najpopularniejszą włoską stroną internetową. Niedawno pojawiały się zarzuty, że liczba osób śledząca wpisy Grillo była sztucznie zawyżana. Popularności partii mógł zaszkodzić także fakt, że jeden z lokalnych liderów M5S został aresztowany za handel narkotykami.

Za spadek poparcia dla M5S odpowiada jednak zupełnie inny czynnik. Sukces ugrupowania wziął się z kryzysu strefy euro i jego wpływu na Włochy. Gdy pojawiła się szansa na wyjście z zapaści, popularność partii żartu zaczyna słabnąć.

Mimo niesprzyjających okoliczności Ruch Pięciu Gwiazd nie traci jednak rezonu. Ugrupowanie nie chce wchodzić w jakąkolwiek koalicję - zamierza po prostu wygrać wybory.

THE ECONOMIST

TŁUMACZENIE: