"Jest nas coraz mniej. „Dzietność” Polek zmniejsza się z roku na rok, a długość naszego życia wydłuża. Kiedyś na jednego emeryta pracowały dwie osoby. Wkrótce takich osób będzie być może pięć" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Artur Satora rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego. W poniedziałkowym cyklu Twoje Pieniądze w RMF FM i na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” pod lupę bierzemy propozycje emerytalne.

Mateusz Dolak: Wiemy, że od kilkunastu lat wzrasta wiek życia Polaków. Jak to się zmienia? W jakich proporcjach? Czy jest to jakaś stała zmiana?

Artur Satora: Polacy żyją coraz dłużej i tak -  jak tuż po wojnie - średnia wieku oscylowała wokół 60-61 lat, tak w tej chwili średni wiek to około 76 lat. Przy czym mężczyźni mają szansę średnio żyć 74 lata niespełna a kobiety 82 lata. Widzimy bardzo duży skok - ponad 20 lat. Wynika to stąd, że jest coraz lepsza świadomość, jeżeli chodzi o dbałość o zdrowie, coraz więcej osób stosuje różne diety, które nas wspomagają. Na razie panie żyją dłużej od mężczyzn, natomiast coraz bardziej je "gonimy". I jeżeli chodzi o wiek w obu przypadkach - w przypadku pań i panów - wzrasta długość życia. W ostatnich latach zauważyliśmy bardzo duże przyspieszenie, jeżeli chodzi o mężczyzn, bo mężczyźni w ciągu ostatnich 15-20 lat wydłużyli swoje życie o 6 lat, panie o 4-5 lat. Widać, że w jakiś sposób nadganiamy. Wynika to na pewno z większej świadomości tego, czym się odżywiamy, być może z tego, że zmieniła się kultura picia alkoholu. To jest też bardzo ważne. Proszę zauważyć również, że w tej chwili coraz mniej mężczyzn pali papierosy. Mimo wszystko, mimo subiektywnych obserwacji, wzrasta również poprawa w dziedzinie ochrony zdrowia, czyli lepsze sposoby leczenia - to wszystko oddziałuje na to, że żyjemy coraz dłużej.

Da się przewidzieć ile będziemy żyć w przyszłości? Czy są takie prognozy?

Tak, oczywiście. Ten wiek "przeżywany" cały czas wzrasta. Rośnie średnia życia, również jeżeli chodzi o przewidywania. Życie człowieka będzie się wydłużało coraz bardziej.

Czy możemy przewidzieć, ile będą żyły kobiety, a ile mężczyźni na przykład za 5 lat? Są takie prognozy?

To można zaobserwować na podstawie dotychczasowych tendencji. To nie będzie jakiś rewolucyjny skok, to są przyrosty rzędu rok, dwa lata. Liczy się to również w miesiącach. Jeżeli porównamy tablicę średniego, dalszego trwania życia w poszczególnych latach, to widzimy, że ten sam 30-latek ma szansę przeżyć coraz więcej miesięcy i to wszystko dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn.  Także z roku na rok jest to wydłużanie życia od jednego do dwóch miesięcy. Musi minąć trochę czasu, żebyśmy mieli do czynienia z pełnym rokiem.

Jak wiemy, teraz rozpętała się burza na temat wieku emerytalnego i na pewno politycy biorą pod uwagę statystyki GUS-u.

Zdecydowanie politycy powinni korzystać ze statystyk. W tej chwili również dlatego, że rodzi się coraz mniej Polaków. Tak jak tuż po wojnie jedna kobieta rodziła pięcioro-sześcioro dzieci, tak w tej chwili jedna kobieta rodzi statystycznie 1,2 dziecka. To brzydko brzmi, natomiast 100 kobiet rodzi 120 dzieci - to bardziej do nas przemawia. Widzimy, jak drastycznie spada "dzietność" kobiet polskich. Jest to rzeczywiście problem, który napawa dość dużym pesymizmem. Nie ma nawet prostej zastępowalności pokoleń. Przypomnę, aby istniała prosta zastępowalność pokoleń, to jedna kobieta powinna rodzić ponad dwoje dzieci. Natomiast jeżeli chcielibyśmy odbudować to, co się już niestety stało, to są długie lata, bo tej luki szybko się nie wypełni. W tej chwili coraz mniej osób wkracza w wiek produkcyjny, coraz mniej osób pracuje na emerytów. Tak, jak kiedyś na jednego emeryta pracowały dwie osoby, to w tej chwili jest zagrożenie, że wkrótce będzie potrzeba tych osób 5. Jakie to jest niesamowite obciążenie, żeby można było opłacić emerytów według starej ustawy. Trzeba by było, żeby te osoby oddawały na Fundusz Emerytalny jakieś między 400-600 zł miesięczne. To bardzo dużo. Coraz więcej osób jest na emeryturze i w wieku poprodukcyjnym. Wkrótce już - bo w roku 2050 - liczba tych osób przebywających na emeryturze zwiększy się o ponad milion.

W jakim kierunku idzie ta tendencja, jeśli chodzi o demografię. O to ile osób się rodzi? Czy liczba urodzonych dzieci w Polsce nadal spada, czy może coś się jednak zmienia?

Niestety nie widać jakiejś trwałej poprawy. Są lata, gdzie rodzi się nieco więcej dzieci, ale są i takie lata, że rodzi się mniej. Mało tego - w tej chwili mamy do czynienia z ujemnym przyrostem naturalnym. Przypomnę - przyrost naturalny, to jest liczba nowonarodzonych pomniejszona o liczbę zgonów. Ostatnio mamy do czynienia z ujemnym przyrostem naturalnym, co oznacza, że liczba ludności Polski zmniejsza się i to bardzo drastycznie. W roku 2050 spodziewamy się niestety, że ubędzie nas ponad 4 miliony, czyli z tych 38 milionów zostanie nas 34 miliony. A może jeszcze mniej, jeżeli ta sytuacja się utrzyma.

(ug)