Australijscy naukowcy zidentyfikowali najstarszy znany do tej pory krater meteorytu na Ziemi i twierdzą, że uderzenie kosmicznej skały, które doprowadziło do jego powstania, mogło zakończyć okres wczesnego zlodowacenia, kiedy nasza planeta przypominała śnieżną kulę. Krater Yarrabubba o średnicy około 70 kilometrów, znajdujący się w zachodniej Australii, powstał według najnowszych badań 2229 milionów lat temu, kiedy Ziemia była mniej więcej w połowie obecnego wieku. Do tej pory miano najstarszego krateru dzierżył 300-kilometrowy, Vredefort Dome w Republice Południowej Afryki, który jest o około 200 milionów lat młodszy.

Jak piszą autorzy pracy, krater Yarrabubba powstał mniej więcej w tym okresie, kiedy pokrywa lodowa na Ziemi zaczęła się topić. Ten związek może nie być przypadkowy. Wiek krateru Yarrabubba pokrywa się z zapisem geologicznym odpowiadającym końcowi ówczesnego zlodowacenia - mówi współautor pracy, prof. Nicholas Timms z Curtin University w Zachodniej Australii. Po uderzeniu w skałach nie ma śladów zlodowaceń przez kolejnych 400 milionów lat. To sugeruje, że właśnie uderzenie meteorytu mogło doprowadzić do zmiany klimatu.

Tak stare kratery nie są łatwe do znalezienia na dość aktywnej powierzchni Ziemi. Te, które nie zostały zniszczone przez ścierające się płyty tektoniczne, zwietrzały przez miliony lat pod wpływem wiatru i wody.  Sam Yarrabubba nie wygląda już nawet na krater"- przyznaje w rozmowie z portalem space.com pierwszy autor pracy, Timmons Erickson z NASA Johnson Space Center w Houston. Odnalazła go jednak i zidentyfikowała w 2003 roku, z pomocą badań anomalii magnetycznych i skał zmienionych pod wpływem uderzenia, ekipa Francisa Macdonalda z University of California w Santa Barbara. 

Wiadomo było, że krater jest bardzo stary, nie wiadomo było tylko, jak bardzo. To udało się oszacować dopiero teraz. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature Communications", zespołowi Ericksona pomogła w tym analiza przetworzonych w wyniku uderzenia skał. W szczególności zbadano ziarenka minerałów, monazytu i cyrkonu, które po zderzeniu uległy procesowi rekrystalizacji. Badano w nich zawartość uranu, toru i ołowiu. Wiadomo, że w trakcie ponownej krystalizacji minerały te chętnie wchłaniały uran i tor, które potem ulegały rozpadowi promieniotwórczemu do ołowiu. Badając proporcje tych pierwiastków można było określić, kiedy do rekrystalizacji doszło, około 2229 milionów lat temu +/- 5 milionów lat.

Wiedząc, że w mniej tym samym czasie Ziemia przestała być śnieżną kulą, a fotosyntetyzujące cyjanobakterie zaczęły pompować do atmosfery duże ilości tlenu, naukowcy postanowili sprawdzić, czy te zdarzenia nie są ze sobą związane. Symulacje komputerowe pokazały, że uderzenie kosmicznej skały o średnicy 7 kilometrów mogło doprowadzić do wyrzucenia w atmosferę od 90 do nawet 5000 miliardów ton pary wodnej, która jest bardzo silnym gazem cieplarnianym. Autorzy przyznają, że zbyt mało wiemy o strukturze ówczesnej atmosfery Ziemi, by wiarygodnie ocenić rozmiary następujących po zderzeniu zmian klimatycznych, ostrożnie jednak oceniają, że mogły być w skali globalnej bardzo znaczące. Hipoteza, że to uderzenie stopiło Ziemię, jako śnieżną kulę, wydaje się prawdopodobna. Może się okazać, że uderzenia meteorów przynosiły życiu na Ziemi nie tylko pecha, ale i szczęście. Zależnie od okoliczności...

Wcześniejsze badania pokazały na Ziemi dowody jeszcze starszych uderzeń komet, czy planetoid, pochodzące sprzed nawet 3,4 miliarda lat. Podobnie jak w tym przypadku to przetworzone i odrzucone w wyniku uderzenia skały. Dokładna lokalizacja związanych z nimi kraterów nie była jednak do tej pory możliwa.

SPRAWDŹ: 10 miliardów ludzi da się wyżywić w zrównoważony sposób