Była brawurowa ucieczka, będą surowe kary. 11 pracowników służby więziennej z Kędzierzyna Koźla zostanie ukaranych za to, że dopuścili do ucieczki dwóch więźniów. W czasie licznych kontroli strażnicy nie zauważyli, ze skazani drążą dziurę w murze, przez którą w końcu uciekli. Ta filmowa historia przypomina inne słynne ucieczki z polskich więzień.

Skazani z Kędzierzyna Koźla pracowali przy swoim wyjściu awaryjnym przez kilka tygodni, zasłaniali je tylko ramą okienną. O dziurze wiedziało kilku współwięźniów, ale ci solidarnie milczeli.

Reporter RMF FM, Marcin Buczek, przypomina, że takie ucieczki nie zdarzają się często, ale za to potem mówi się o nich latami. Najbardziej znana jest historia Ryszarda Niemczyka, który 7 lat temu rozerwał kratę na spacerniaku, wdrapał się na dach i uciekł z aresztu w Wadowicach. Kilka miesięcy wcześniej, dwóch aresztantów przez wiele godzin łyżkami drążyło dziurę. Tunelem dostali się do sądu, a po jego otwarciu wyszli normalnie na zewnątrz.

Zdzisław Najmrodzki, zwany "królem ucieczek" z konwojów, aresztów i więzień uciekał ponad 20 razy. Łącznie, tylko za ucieczki, skazano go na kilka lat więzienia. Do legendy przeszła jego ucieczka sprzed prawie 20 lat z aresztu w Gliwicach. Na oczach strażników, na spacerniaku zapadł się pod ziemię. Okazało się, że w miejscu, w którym stał, była zapadnia, a dalej tunel, którym wydostał się na zewnątrz.