Prawdziwą inwazję kleszczy przeżywa region warmińsko-mazurski. W całym województwie dwukrotnie wzrosła liczba chorych na boreliozę. Według danych olsztyńskiego Sanepidu, tylko w tym roku na tę groźną chorobę zapadło już 76 osób. Dla porównania, rok wcześniej o tej porze odnotowano tylko 30 przypadków zachorowań.

Przyczyną gwałtownego wzrostu zachorowań na boreliozę są kleszcze, których duże ilości pojawiły się w lasach Warmii i Mazur. To właśnie te pajęczaki roznoszą ową groźną chorobę. Z drugiej strony poprawiła się wiedza na temat boreliozy i kleszczy: mieszkańcy są lepiej poinformowani, bardziej świadomi zagrożenia i częściej poddają się badaniom. A diagnostyka jest prosta i szybka. Już trzy do czterech tygodni po ukąszeniu kleszcza, który był zakażony boreliozą można wykryć wczesne przeciwciała. Można także wykryć, czy zakażenie jest świeże, czy może sprzed kilku lat. Wśród chorych na boreliozę najwięcej jest osób, które często przebywają w lesie, czyli leśników, grzybiarzy i wędkarzy. Zdarza się, że po wizycie w lesie, ściągają oni z ciała po kilka czy nawet kilkanaście kleszczy. Nie wszystkie kleszcze przenoszą boreliozę. O zakażeniu informuje duży rumień wokół ukąszenia, taka czerwona rozlana plama, która może występować nawet na całej ręce. Gdy zobaczymy coś takiego, powinniśmy natychmiast zgłosić się do lekarza.

12:20