W Tatrach nadal obowiązuje czwarty, a wiec niemal najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. W ciągu ostatnich siedmiu dni lawiny porwały w naszych najwyższych górach 17 osób, cztery z nich w tym dwóch ratowników TOPR straciło życie. Dwoje turystów z Warszawy, który wybrali się na wycieczkę w rejon Doliny Chochołowskiej, dotąd nie odnaleziono.

Przy czwartym stopniu zagrożenia zamknięte są wszystkie szlaki w wyższych partiach Tatr. Tam nie tylko nie należy, ale nie wolno się wybierać. Bezpiecznie można pójść na spacer w dolinki reglowe Białego, Strążyską czy do schronisk Kościeliską, Chochołowską albo na Kalatówki. Można także dojść do schroniska nad Morskim Okiem, mimo że na drogę zeszła tam potężna lawina. Jest przekopane jednak tzw. zimowe obejście tego miejsca. Nie można natomiast dojśc do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Mimo że prawie całe Tatry są zamknięte, ratownicy TOPR wybierają się dziś na wielką wyprawę. Będzie to bardzo trudna wyprawa. W ponad 90-letniej historii tatrzańskiego ratownictwa na szczęście było takich tylko kilka. Wyruszą na nią jak zwykle z centrali TOPR w Zakopanem. Nie pójdą jednak na Mięguszowiecki Szczyt, Cubrynę czy Szpiglasową a na Pęksowy Brzyzek - cmentarz, na którym są groby i tablice pamiątkowe także tych, którzy swoje życie oddali ratując innych. Odprowadzą tam na wieczny dyżur, dwóch młodych kolegów Marka Łabunowicza i Bartka Olszańskiego, którzy w niedzielę zginęli w lawinie.

foto Archiwum RMF

21:55