Terri Schiavo nie można było wyleczyć – wykazała sekcja zwłok zmarłej 3 miesiące temu Amerykanki. Wcześniej sąd nakazał odłączyć aparaturę podtrzymującą życie. Raport z autopsji ujawniono wczoraj za zgodą rodziny pacjentki.

Jej mózg znajdował się w stadium zaawansowanego zaniku. Ważył niespełna połowę tego, ile powinien ważyć mózg dorosłego człowieka. Stwierdziliśmy masowy zanik lub śmierć neuronów. Te zmiany były nieodwracalne - tłumaczył na konferencji prasowej w Tampa na Florydzie patolog Jon Thogmartin.

Nie udało się jednak wyjaśnić, dlaczego 15 lat temu kobieta zapadła w śpiączkę. Nie znaleziono dowodów na to, że przeszła zawał, nie cierpiała na zaburzenia pokarmowe, co mogłoby spowodować spadek poziomu potasu we krwi, nie została też pobita przez męża, jak sugerowali rodzice Terri.

Ujawnienie raportu nie zakończyło jednak powszechnej dyskusji w USA, czy sędziowie mieli prawo skazywać Terri Schiavo na śmierć. Po odłączeniu aparatury 41-letnia pacjentka zmarła z powodu odwodnienia organizmu.