Naukowcy mają nowy pomysł na budowę elektrowni wodnych. Tym razem nie chodzi jednak o wykorzystanie siły wody, ale... różnicy jej zasolenia, dlatego takie elektrownie mogłyby powstawać u ujścia rzek, gdzie słodka woda miesza się z morską. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Nano Letters".

Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, Penn State University i Uniwersytetu w Mediolanie skonstruowali baterie, które wytwarzają napięcie, gdy ich elektrody przemywane są słodką i słoną wodą.

Ostrożne szacunki sugerują, że w przyszłości w ten sposób można by zaspokoić nawet kilkanaście procent światowego zapotrzebowania na energię elektryczną.

O tego typu pomysłach mówiono już wcześniej, teraz wydaje się, że możliwa będzie ich realizacja. Bateria ma stosunkowo prostą konstrukcję, jedna z jej elektrod zawiera dodatnie jony sodu, druga - ujemne jony chloru, obie zanurza się w słodkiej wodzie. Jony przenikają do tej wody, napięcie między elektrodami rośnie. Po wymianie wody na morską jony sodu i chloru przepływają do odpowiednich elektrod i dochodzi do rozładowania układu. Potem cykl się powtarza. Testy pokazały, że z każdego litra słonej wody można w ten sposób otrzymać 2.2 kilodżula energii.

Na tym nie koniec, odwrócenie tego procesu powinno pozwolić na odsalanie wody morskiej i produkcję wody pitnej na przykład w krajach Bliskiego Wschodu. Trwają pracę nad przystosowaniem nowej technologii do praktycznego wykorzystania, być może wkrótce do listy źródeł odnawialnej energii dodamy kolejne. Słone.