111 zabitych, tysiące ludzi pozbawionych dachów nad głową i ogromne szkody - to bilans powodzi, która nawiedziała północne Indie.

Jak podały władze stanu Himachal Pradesh, ulewne deszcze powodują nadal ogromne straty. Powódź zniszczyła drogi i mosty niedaleko granicy z Tybetem. 59 osób zmarło w okręgu Kinnuar, 22 osoby żywioł zabił w regionie Kullu, 9 blisko w Shimla i 3 w okręgu Mandi. Rzecznik rządu poinformował także, że zginęło 12 osób pracujących w elektrowni w Himachal w regionie Naptha-Jhakri. "Ocaliliśmy około 300 osób z tunelu blisko elektrownii w Naptha-Jhakari" - powiedział rzecznik. "Byli tam uwięzieni od poniedziałku".

Powódź, spowodowana przez serię oberwań chmur na granicy Tybetu w poniedziałek w nocy objęła 200-kilometrowy obszar aż do rzeki Sutlej. Woda zalała zdrowotne kąpieliska siarkowe w Tattapani, które dziennie odwiedzają tysiące indyjskich turystów. Prawie 400 domów zostało zmytych przez powódź. 400 hektarów ziemi na której znajdowały się ogrody z jabłoniami zostało zupełnie zniszczonych (jabłka stanowią 60 procent gospodarki Himachal). New Delhi wysłało 22,7 miliona dolarów (5 miliardów rupii) w ramach pomocy dla Himachal. "Prosiliśmy o 5 miliardów rupii od rządu, ponieważ szkody spowodowane przez powódź są ogromne" - powiedział jeden z urzędników. Straty szacuje się na około 227 milionów dolarów.

14:45