Dwie osoby zginęły, po tym jak w zachodnie wybrzeże Japonii uderzył potężny tajfun Pabuk. W prefekturze Hyogo śmiertelnie porażony prądem został kolejarz, który próbował usunąć gałąź, zrzuconą przez wichurę na kable trakcji elektrycznej. W sąsiedniej prefekturze porywisty wiatr zmiótł z dachu mężczyznę, oczyszczającego rynnę.

Z powodu nadejścia tajfunu odwołano kilkadziesiąt lotów międzynarodowych. Opóźnione są także pociągi. Przemieszczający się z prędkością 20 kilometrów na godzinę Pabuk niesie ze sobą wiatry, których prędkość dochodzi do 125 kilometrów. Za kilka godzin żywioł może dotrzeć do Tokio - ostrzega japoński urząd meteorologiczny. Razem z wichurą, Pabuk niesie ulewne deszcze - w niektórych rejonach spaść może nawet 30 centymetrów wody. To niemal jedna szósta całych, rocznych opadów w Japonii.

Foto: Narodowe Centrum Huraganów w USA

17:30