Wybrzeże Gdańskie, Mazury, centralna Polska aż po Śląsk - to przede wszystkim tam w najbliższych godzinach, aż do jutra, spodziewać się można kolejnych ulew -- ostrzegają meteorolodzy. Teraz z żywiołem i jego skutkami walczą mieszkańcy Polski południowej i województwa świętokrzyskiego. Nawałnice spowodowały tam ogromne szkody.

Zalane i podtopione domy, drogi i pola uprawne - tak wygląda krajobraz po burzy w Małopolsce i świętokrzyskiem. W powiecie nowosądeckim straty oszacowano na 136 milionów złotych; w samym Nowym Sączu - na około 20 milionów. W mieście uszkodzonych zostało wiele sieci energetycznych, gazociągi, kanalizacja oraz drogi. Zalanych jest około czterystu budynków. Wiele dróg jest nieprzejezdnych. I tak na przykład przejechać nie można drogą krajową nr 44 Kraków - Oświęcim na odcinku z Zatora do Oświęcimia. Nieprzejezdna jest droga z Kłodzka do Wałbrzycha. Także w województwie świętokrzyskim uszkodzeniu uległo wiele dróg. Nieprzejezdna jest droga krajowa numer 9 w Ostrowcu Świętokrzyskim i na odcinku Opatów - Ostrowiec. W Szewcach podmyta i uszkodzona została droga krajowa numer 777. To tylko nieliczne przykłady. Tymczasem poziom wody w Ostrowcu Świętokrzyskim nie zmienia się od kilku godzin. Zakończono już ewakuację mieszkańców z najniżej położonych osiedli: Ludwików, Częstocic, ulicy Sandomierskiej, Traugutta i ulic przyległych do huty Ostowiec. Część poszkodowanych trafiła do domu pomocy kryzysowej. Pozostałych rozlokowano w kilku szkołach gdzie przygotowano materace i koce. Uruchamiane są też kuchnie, które będą przygotowywały posiłki. Nie wiadomo jednak co przyniesie noc, niewykluczone, że znów będzie padać. Co prawda poziom wody się nie zmienia, ale w tej chwili woda się przemieszcza może więc podtapiać najbliższe sąsiedztwo zalanego terenu.

Wiele miejscowości walczy z żywiołem

Poziom wody na Kamiennej w Ostrowcu Świętokrzyskim wciąż wzrasta. Co prawda woda ze zbiorników retencyjnych nie jest już spuszczana, jednak woda z zalanych pól przed miastem zaczyna wpadać w nurt rzeki i to powoduje, że Kamienna w swej najwyższej części wciąż wzbiera. Były poważne obawy, że rzeka może zalać most, zapobiec temu starają się służby i wolontariusze, którzy układali na brzegu worki z piaskiem. Na razie to wystarczy. Jeśli woda jeszcze będzie podchodzić dołoży się następne worki. Wolontariusze deklarują, że będą pomagać, jeśli zajdzie potrzeba nawet całą noc.

Ludzie ściągani z dachów, zerwane mosty, glina i drzewa na drogach - to wszystko miało miejsce w Kalwarii Zebrzydowskiej i okolicznych wsiach. Setki samochodów utknęło w drodze z Krakowa do Bielska. W Brodach przed Kalwarią, jadąc od Krakowa mosty jest zalany. Kierowcy mówią też o potężnej dziurze w jezdni. W ewakuacjach pomaga śmigłowiec sanitarny. Rowem i lasem, niemal na poziomie jezdni, płynie szeroki rwący potok.

Gwałtowna ulewa przeszła też nad Wadowicami. Mieszkańcy obawiają się powtórki scenariusza z przed 4 lat. W miejscowościach koło Wadowic powtarza się ten sam obrazek. Ludzie z mostów i z brzegów obserwują wezbrane nurty Skawy. Cały czas wszyscy zastanawiają się, czy jeszcze dziś dotrze do nich fala powodziowa z Suchej Beskidzkiej i czy rzeka wyleje. Nieprzejezdna jest droga Wadowice – Oświęcim. W Izdebniku woda spowodowała osunięcie się skarpy wprost na drogę.

Na Podhalu także poprawia się sytuacja po przejściu nawałnicy. Kilkadziesiąt domów jest jednak zalanych, wiele dróg mostków i przepustów zostało uszkodzonych. Powódź uszkodziła odcinek torów na trasie z Krakowa do Zakopanego. Pociągi dojeźdżaja tylko do Makowa Podhalańskiego. Stamtąd pasażerowie przewożeni sa autobusami do Osielca. Do Zakopanego docierają więc z dużym opóźnieniem. Na szczęście rzeki nie wystąpiły z koryt, ale w aż 11 miejscach przekroczone zostały stany alarmowe. Teraz na razie woda opada, ale strażacy nadal mają pełne ręce roboty. W okolicach Zakopanego i Nowego Targu wypompowują wodę z ponad 100 piwnic. W Aksmudzie trzeba było ewakuować mieszkańców z podtopionego gospodarstwa. Udało się już przywrócić przejezdność na wszystkich drogach, choć przez dłuższy czas nie można się było dostać między innymi do Bukowiny Tatrzańskiej. Straty niestety są duże. Zalana została szkoła w Białym Dunajcu. Choć sytuacja poprawia się, woda nadal jest groźna. Zapora w Czorsztynie przyjmuje dwa razy więcej wody niż wypuszcza, a mimo to stan rzeki poniżej jeziora wypełnione jest niemal po brzegi. Górale mówią, że nie będzie źle o ile nie zacznie znowu padać.

Wiślana fala przejdzie między innymi przez powiat mielecki, gdzie dziś ogłoszono alarm powodziowy. W tamtym rejonie niebezpieczeństwo niesie ze sobą jednak nie tylko Wisła, ale także przepływający przez Mielec Wisłok. Na szczęście poziom tej rzeki powoli opada. Do stanu alarmowego jeszcze sporo brakuje. Kłopotliwa natomiast może okazać się Wisłą. Około północy dotrze do powiatu mieleckiego wezbrana fala z małopolski. Już teraz wody Wisły są wezbrane, stan alarmowy został przekroczony o 12 centymetrów. Według szacunków wody przybędzie jeszcze o metr, ale ludzi i ich dobytek ciągle jeszcze będą chronić wały. Nawet przy takim wezbraniu jeszcze będzie 2,5 metrowy zapas na wałach. Tak więc na racie Wisła nie powoduje zagrożenia.

Cała fala powodziowa z województwa świętokrzyskiego spływa teraz do łódzkich rzek, głównie do Pilicy. W Sulejwie koło Łodzi, tak jak w kilku okolicznych miejscowościach woda podnosi się w miarę sukcesywnie. Jak zapewniają pracownicy sztabu kryzysowego, nie ma na razie powodów do paniki, ale uważać trzeba. Z kolei w pięciu gminach nad Wartą ogłoszono stan alarmu powodziowego. Przed południem woda podtopiła tam pola, łąki i kilka ogródków przydomowych. Służby ratownicze apelują także do rodziców, aby bardziej pilnować dzieci, które chętne bawią się przy zbiornikach z wodą. Dziś w okolicach Opoczna doszło do tragedii, utopił się tam 9-letni chłopiec. Prognozy dla Łodzi nie są pomyślne dziś w nocy ma tam padać.

Sucha Beskidzka zmaga się z nawałnicą

Kraków w strugach deszczu

Nowy Sącz tonie w błocie

Zobacz również jak wyglądała sytuacja w kraju przez cały dzień

Foto Krzysztof Musiał RMF

00:30