Nowoczesne silniki benzynowe, z tak zwanym wtryskiem bezpośrednim uchodzą za bardziej ekologiczne. Być może niesłusznie. Naukowcy z University of Toronto twierdzą na łamach czasopisma "Environmental Science & Technology", że choć silniki te spalają mniej benzyny i wydzielają mniej dwutlenku węgla, emitują jednak więcej sadzy, która może przyczyniać się do ocieplenia klimatu w jeszcze większym stopniu. Badania pokazują, że rzeczywisty wpływ tych silników na środowisko w dużym stopniu zależy od jakości benzyny.

By sprostać rosnącym wymaganiom kierowców i spełnić coraz ostrzejsze normy emisji zanieczyszczeń producenci samochodów coraz częściej oferują silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa (GDI). Dobre osiągi przy zmniejszonej pojemności pomagają im zmniejszyć zużycie paliwa i obniżyć koszty eksploatacji. Zmniejszają też emisję najpopularniejszego z gazów cieplarnianych, dwutlenku węgla. Właśnie dlatego w ciągu ostatnich kilku lat, udział samochodów z tymi silnikami na rynku nowych pojazdów wzrósł z kilku do blisko 50 procent.

Wyniki najnowszych badań prowadzonych przez naukowców z Toronto wskazują jednak, że silniki typu GDI mogą być w rzeczywistości mniej ekologiczne, niż byśmy chcieli. Owszem, emitują mniej CO2, wydzielają jednak znacznie więcej sadzy, a także toksycznych związków organicznych, benzenu i toluenu. A sama sadza przyczynia się do ocieplenia klimatu znacznie bardziej, niż CO2. 

Motywacją do budowy tych silników było przede wszystkim niższe spalanie, nie brano jednak pod uwagę emisji wszystkich, istotnych dla ocieplenia klimatu, zanieczyszczeń - mówi profesor Greg Evans, szef Southern Ontario Centre for Atmospheric Aerosol Research. "Jeśli samochód emituje nawet niewielkie ilości sadzy, efekt może całkowicie zniweczyć korzyści związane z niższą emisją CO2". 

Dokładne badania pokazały, że w pewnych warunkach silniki typu GDI mogą być bardziej ekologiczne, silnie zależy to jednak od jakości benzyny, temperatury i stopnia zużycia silnika. Okazało się, że w pewnych warunkach, po to by zrównoważyć emisję sadzy, silnik powinien spalać nawet o 20 procent mniej paliwa - dodaje pierwsza autorka pracy, dr Naomi Zimmerman. Zrównoważenie emisji sadzy jest bardziej realne w takich miejscach, jak Kalifornia, gdzie przepisy dotyczące paliw są bardziej restrykcyjne, a roczne wahania temperatury mniejsze. W takich krajach, jak Kanada, trudno na to liczyć - dodaje. 

Autorzy pracy podkreślają, że słuszne dążenie do ograniczenia ocieplenia klimatu przyśpiesza ewolucję technologii. Zmiany są na tyle szybkie, że nie nadążają za nimi procedury monitorowania wszystkich "za" i "przeciw", czy ocena efektów ubocznych. W Europie już od kilku lat postuluje się wprowadzenie w silnikach typu GDI filtry cząstek stałych. Najnowsze doniesienia Kanadyjczyków mogą posłużyć jako kolejny argument.