Uczeni ustalili, w jaki sposób wieloryby śpiewają – zrobili to, wykonując ciekawy eksperyment. O odważnych pracach badawczych duńskich uczonych donoszą dziś brytyjskie media.

Niezwykły śpiew wielorybów od stuleci fascynował marynarzy. Myślano nawet, że jego autorami były istoty nadprzyrodzone, nieznane morskie stworzenia. To rzecz jasna legenda. Uczeni zbadali empirycznie mechanizm, który produkuje pod wodą ten dźwięk. Aby to osiągnąć, musieli poniekąd zamienić się w wieloryba. Z ciała martwego ssaka wydobyli potężną krtań. Znużyli ją w wodzie i wtłaczali w nią powietrze, tak by rezonowała.

Okazuje się, że wieloryby posiadają umiejętność nieprzerwanej cyrkulacji powietrza nawet wtedy, gdy są głęboko zanurzone. W związku tym śpiewają, nawet gdy wstrzymują oddech. Można to porównać do umiejętności, jakie posiadają niektórzy muzycy, grający na instrumentach dętych.

Druga strona medalu

Hałas, jaki emitują pływające po morzach statki, zagłusza komunikowanie się między sobą wielorybów. Ssaki te najczęściej śpiewają na głębokości do 100 metrów, tam też roznosi się większość dźwięków generowanych na powierzchni akwenów.  

Wieloryby przez to gorzej się słyszą, a co za tym idzie, tracą ze sobą często kontakt. Jest to szczególnie istotne w okresie godowym, ponieważ może zaburzyć cykl rozrodczy i pośrednio wpłynąć na liczbę wielorybów. Istnieje też teoria, że przyczyną osiadania na mieliznach wielorybów - co najczęściej kończy się dla nich tragicznie - są sonary okrętów, które emitują dezorientujące wieloryby częstotliwości.

Niewidzialne śmieci

Hałas jest wszędzie. Hałasują samochody, ludzie, fabryki, przelatujące nad naszymi głowami samoloty. Szum dużego miasta jest jednym niekończącym się hałasem. Dlatego istnieją normy określające dopuszczalny hałas w decybelach. Niestety na morzu nie są one łatwe do egzekwowania i cierpi na tym morska fauna - w tym wieloryby. A ich śpiew należy przecież do najbardziej magicznych i przyjemnych dźwięków, jakimi obdarza nas natura.

Opracowanie: