Hydrolodzy z uwagą spoglądają na rzeki. Choć w niektórych z nich stan wody podnosi się, to na razie mróz trzyma mocno i nie ma mowy o zagrożeniu powodziowym. Wszyscy jednak martwią się, co będzie, gdy olbrzymie masy śniegu zaczną topnieć. W czwartek, według prognoz temperatura może wzrosnąć nawet do 6 stopni.

O 55 centymetrów Odra przekroczyła stan alarmowy w Bielinku w zachodniopomorskiem. W innych miejscach pomiarowych rzeka osiągnęła stany alarmowe. Od Ognicy po Szczecin Odra pokryta jest grubą taflą lodu. Na szczęście przyszła odwilż i pracę mogły rozpocząć lodołamacze. Będą pracowały już od Jeziora Dąbskiego. Muszą zrobić jak najwięcej miejsca, aby połamany lód miał którędy płynąć. Kruszenie lodu w zachodniopomorskiem potrwa przynajmniej kilka dni. Posłuchaj relacji szczecińskiego reportera RMF Jerzego Korczyńskiego:

Z niepokojem na rzeki patrzą także mieszkańcy Dolnego Śląska. Temperatury w niektórych miejscach w regionie skoczyły do plus dwóch, plus czterech stopni. A to może powodować gwałtowne topnienie ogromnych ilości śniegu. Najgorzej może być w czwartek, kiedy temperatura - jak mówią prognozy - podniesie się nawet do plus sześciu stopni. W stan gotowości postawiono wszystkich, którzy obserwują małe rzeki, potoki górskie, czy wodne kanały. Zadaniem straży pożarnej jest monitorowanie mostów. Do akcji przygotowywane jest także wojsko. Saperzy są przygotowani by w każdej chwili interweniować – rozbijać zatory lodowe tak z lądu jak i z powietrza. „Jednostki przygotowane, posiadają odpowiednią ilość materiałów wybuchowych, odpowiednią ilość sprzętu transportowego i odpowiednią ilość ludzi” – powiedział naszej reporterce wicewojewoda dolnośląski Ignacy Bochenek. Na razie poziom dolnośląskich rzek jest dość niski, podobnie wygląda stan zbiorników retencyjnych – w razie problemów, będzie więc można tam magazynować nadmiar wody. Posłuchaj relacji naszej wrocławskiej reporterki Barbary Zielińskiej:

Rośnie poziom wody w ujściu Wisły, jednak do stanu ostrzegawczego jeszcze daleko. Na punktach pomiarowych w Przegalinie i w Świbnie do stanu ostrzegawczego brakuje około metra, do alarmowego - półtora metra. Na dwóch trzecich szerokości Wisły płynie kra lodowa, jednak nigdzie nie ma zatorów. W pogotowiu jest sześć lodołamaczy w każdej chwili gotowych do akcji. Wojewoda pomorski polecił odpowiednim służbom wzmożony monitoring rzeki, a także zabezpieczenie miejsc osłabionych wcześniejszymi podwoziami.

W łódzkim, sztaby kryzysowe przyglądają się dokładnie dwóm miejscom– pierwsze to Sulejów na Pilicy, drugie – Bobry nad Wartą. W obu woda utrzymuje się na poziomie stanu ostrzegawczego, ale w Bobrach do stanu alarmowego brakuje już tylko 2 centymetry, a ponieważ na całej szerokości rzeki zalega lód, istnieje tam niebezpieczeństwo powstania zatoru. Dyżurny ze sztabu kryzysowego w Radomsku uspakaja jednak mieszkańców Bobrów – na razie nie ma najmniejszego zagrożenia, że Warta wyleje.

Foto: RMF

00:10