W mózgu, jak w demokracji. Jeśli mniejszość chce, by ją słyszano, musi skoordynować swoje działania. Do takich wniosków prowadzą wyniki badań naukowców Instytutu Salk w Kalifornii, którzy odkryli, jak radzą sobie w podobnej sytuacji neurony w obszarze naszej kory wzrokowej.

Badano neurony tak zwanego wzgórza, rejonu mózgu, znajdującego się w obszarze kory wzrokowej. Choć stanowią one tylko mały fragment tego obszaru, są w stanie "dopchać się do głosu" właśnie dlatego, że działają w ściśle skoordynowany sposób. Choć ich przekazujące impulsy końcówki, synapsy, generują tylko 5 procent sygnałów, są w stanie sterować przekazem informacji między różnymi rejonami kory mózgowej. Pokazują to wyniki symulacji komputerowych, opublikowane w dzisiejszym numerze czasopisma "Science". Wbrew temu, co kiedyś uważano, neurony nie komunikują się tylko ze swoimi najbliższymi sąsiadami, ale mogą odebrać sygnał od setek komórek nerwowych. Symulacje wykazują, że już 30 synaps działających zgodnie i w porozumieniu, może przekrzyczeć 6 tysięcy, ślących impulsy bez ładu i składu. Kto wie, może w ten niedemokratyczny sposób w mózgu rodzi się... prawdziwa demokracja.