W Moskwie, na światowej konferencji ds. zmiany klimatu trwają przetargi o protokół z Kioto. Umowa o walce z globalnym ociepleniem nadal istnieje tylko na papierze. Dokument musi przyjąć Rosja, by wszedł on w życie, a nie wiadomo, czy i kiedy Moskwa to uczyni.

Protokół z Kioto przewiduje ograniczenie emisji do atmosfery gazów i określa, ile gazu każde państwo może wyemitować. Punktem odniesienia wyliczeń jest rok 1990.

Wówczas to ZSRR w zastraszający sposób zatruwał atmosferę. Później jednak tamtejszy przemysł się rozsypał i teraz Rosja ma ogromne rezerwy (odpowiada za emisję 17,4% gazów); mogłaby emitować znacznie więcej dwutlenku węgla lub sprzedawać kwoty innym krajom, których gospodarki nie przeżyły tak dramatycznego kryzysu.

Według rożnych ocen w ten sposób Rosja mogłaby zarobić rocznie od 2 do 17 mld dolarów w postaci inwestycji ekologicznych.

Jednak to tylko jedna strona medalu. Jeśli Moskwa przyjmie protokół, to będzie on także obowiązywał USA, które zdecydowanie odrzuciły pomysł jego podpisania (choć wcześniej protokół podpisał prezydent Bill Clinton).

Zdaniem amerykańskiego rządu, wydatki na ochronę atmosfery są nieopłacalne, zresztą na niewiele te wysiłki się zdadzą. Biały Dom uważa też, że układ z Kioto jest też niesprawiedliwy, bo kraje rozwijające się np. Chiny nie muszą się wcale ograniczać.

Putin, który bardzo przyjaźni się z USA, waha się więc czy ratyfikować układ. Zapewne po cichu liczy na to, że jeśli odrzuci układ z Kioto, to Waszyngton zrekompensuje mu straty inwestycjami lub technologiami.

Choć protokół z Kioto jeszcze nie obowiązuje, Brytyjczycy zastanawiają się, jak poradzić sobie ustaleniami z 1997 roku. Tamtejszy rząd nie wie bowiem, co zrobić z dwutlenkiem węgla wytwarzanym przez brytyjskie elektrownie. Jedną z propozycji jest wpompowanie gazu pod dno Morza Północnego.

Uczeni ostrzegają jednak, że technologia jakiej należałoby użyć jest niesprawdzona, a cały projekt niebezpieczny. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena.

38 państw rozwiniętych zgodziło się na redukcję emisji dwutlenku węgla o 55 procent. Kiedy Stany Zjednoczone wycofały się z ratyfikacji protokołu, wskaźnik ograniczenia wynosił niewiele ponad 37 procent. Ratyfikacja przez Rosję oznaczałaby możliwość dodatkowych 17 procent.

08:10