Dobry scenariusz, popularni aktorzy, piękne zdjęcia - wszystko to elementy, które mogą zapewnić filmowi popularność wśród widzów. Okazuje się jednak, że przy tworzeniu potencjalnego kinowego przeboju, dobrze znać się na matematyce. Jak pisze na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist", matematyka może się przydać do właściwego wyboru długości ujęć tak, by odpowiadała mniej więcej czasowi, przez jaki widzowie mogą utrzymać na nich swoją uwagę.

W latach 90. badania psychologiczne pokazały, że przy wykonywaniu różnych czynności, nasz stopień koncentracji się zmienia, podobnie jej czas, przez jaki możemy utrzymać uwagę na danej sprawie. James Cutting, psycholog z Cornell University zadał sobie teraz trud, by porównać długości ujęć w około 150. filmach z lat 1935 - 2005. Wszystkie te filmy cieszyły się dużym powodzeniem u widzów. Okazało się, że współcześnie, zmiany czasów ujęć w miarę trwania filmu coraz bardziej przypominają krzywe, pokazujące zmiany naszej zdolności skupienia się. Inaczej mówiąc, montaż najnowszych przebojów filmowych jest coraz lepiej dopasowany do rytmu pracy naszego mózgu. Trudno ustalić, czy to świadome działanie, czy po prostu intuicja samych twórców filmowych. Nie ma wątpliwości, że kiedy praca Cuttinga ukaże się w czasopismie "Psychological Science", producenci filmowi z pewnością będą już wiedzieli jak "podejść" nas, widzów na sali kinowej. Jeśli tylko matematyka nie zastąpi całkowicie ciekawego scenariusza, dobrego aktorstwa i interesujących zdjęć, to może w sumie... nie mamy się czego obawiać.