Protestującym nie podoba się pomysł przesyłania szczegółowych danych o swoich pacjentach do NFZ. Fundusz twierdzi, że informacje mają posłużyć do lepszego planowania wydatków na leczenie i tworzenie programów profilaktycznych.

Według lekarzy, wymóg zmusza ich do łamania tajemnicy lekarskiej. Poza tym lekarze obawiają się, że dane o pacjentach mogą trafić również w niepowołane ręce, np. firm ubezpieczeniowych. NFZ stoi jednak twardo na stanowisku, że do tego nie dojdzie.

Nie ma obawy, że te dane wypłyną na zewnątrz, ponieważ są szyfrowane. Czuwa nad tym odpowiedni system zabezpieczeń - mówi Grażyna Pawelec z oddziału NFZ w Białymstoku.

Przedstawiciele środowiska lekarskiego dodają również, że zebranie pełnych danych jest pracochłonne, a wielu z nich musi przy tym korzystać z pomocy informatyków – co oczywiście kosztuje.