Siadasz do komputera w złym humorze? Komputer będzie w stanie to zauważyć - przekonuje międzynarodowa grupa naukowców, która już wie, jak nasz humor zdiagnozować. Okazuje się, że niezwykle czułym detektorem naszego złego humoru jest komputerowa myszka, którą w stanie wzburzenia poruszamy inaczej, niż zwykle. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Management Information Systems Quarterly". I przekonuje, że wszystko to można wykorzystać dla naszego dobra.

Wyniki badań pokazują, że w stanie wzburzenia poruszamy myszką zdecydowanie bardziej nieregularnie, niż zwykle, nasze ruchy są rwane, nie przebiegają po prostych, czy łagodnymi łukami, wykonujemy je też z różną prędkością. Wszystkie te efekty są na tyle charakterystyczne, że odpowiednie oprogramowanie może je łatwo zauważyć i przeanalizować.

Co ciekawe, wzburzenie, podobnie jak inne negatywne uczucia, jak smutek, frustracja, czy zagubienie sprawiają, że nasze ruchy myszką są... wolniejsze. To sprzeczne z intuicją, wydawałoby nam się raczej, że kiedy czuję frustrację, powinienem poruszać myszką szybciej, ale to nieprawda - mówi  pierwszy autor pracy, profesor Jeffrey Jenkins z Brigham Young University. Współpracowali z nim naukowcy z University of Arizona, a także z Niemiec, Hong Kongu i Liechtensteinu.

Twórcy wykrywającego takie efekty oprogramowania przekonują oczywiście, że jego pojawienie się nie musi być dla nas złą wiadomością. Nie chodzi bowiem o to, by internautę śledzić, ale o to, by mu... pomóc. Pierwszym odbiorcą takiego programu powinny być bowiem portale internetowe, które oferują na przykład różne usługi. Jeśli analiza zachowania internautów pokaże im, że irytujemy się na pewnym szczególnym etapie wypełniania rubryczek, mogą je zmienić, dla naszego pożytku.

Ta technologia sprawi, że portale internetowe nie będą już głupie - przekonuje Jenkins. Strony internetowe będą mogły wyjść poza proste prezentowanie informacji, mogą zacząć wyczuwać swoich odbiorców. Będą wiedzieć o nas już nie tylko to, co im napiszemy, ale nauczą się rozpoznawać, co czujemy. Do tej pory trudno było zauważyć, kiedy internauta zaczyna odczuwać frustrację, która może sprawić, że już na stronę nie wróci - dodaje. Jeśli właściciele portali będą mogli analizować negatywne emocje odbiorcy, będą w stanie lepiej dopasować swoje strony do jego potrzeb, wyeliminować niepotrzebny stres i zapewnić niezbędną pomoc - dodaje.

Profesor Jenkins, który opatentował już oprogramowanie służące analizie ruchów myszki, jest przekonany, że podobnie będzie można odczytywać ruchy palcem, którymi sterujemy tabletami, czy smartfonami. Prace nad takim programem dopiero się zaczęły, ale powinny postępować szybko, gdyż urządzenia mobilne dostarczają tego typu informacji w gigantycznej ilości.