Jak donosi szkocki tygodnik "The Sunday Herald", brytyjska agencja energii atomowej przeprowadzała testy na tkankach zmarłych dzieci. Preparaty zostały pobrane w latach sześćdziesiątych - bez wiedzy i zgody rodziców. Testy miały na celu zbadanie wpływu wybuchów jądrowych na ludzki organizm.

Preparaty pobierano w jednym ze szpitali w Glasgow. Do 1970 roku zebrano w ten sposób setki kości pochodzących z ciał martwych noworodków oraz dzieci, które zmarły przed 5 rokiem życia. Ogółem bezprawnie naruszono ponad 2 tysiące ciał. Kości, które użyto w eksperymencie najpierw kruszono następnie powstały w ten sposób materiał poddawany był działaniu radioaktywnych izotopów, które wydzielają się do atmosfery w razie eksplozji jądrowych. Doświadczenia były nadzorowane przez jeden ze Szkockich zakładów przetwórstwa nuklearnego oraz przez narodową agencję energii atomowej. To już kolejny skandal, który po latach rzuca cień na brytyjską służbę zdrowia. W zeszłym roku opinia publiczna dowiedziała się o tysiącach narządów pobranych z ciał zmarłych dzieci bez zgody rodziców w szpitalu w Liverpoolu. Większość z nich jako preparaty trafiła pod mikroskopy studentów.Posłuchaj relacji korespondenta Radia RMF FM Bogdana Frymorgena:

Podobny skandal wstrząsnął Australią. Okazało się, że dzieci, które narodziły się martwe, były również wykorzystywane do testów. Co więcej wysyłano je do specjalnych laboratoriów do Stanów Zjednoczonych.

Foto Archiwum RMF FM

01:00