Największą przeszkodą dla kolarza jest... on sam. To oczywiste, że sam siebie musi wywieźć w górę, ale najnowsze obliczenia wskazują też, że odpowiada za ponad 70 procent siły oporu powietrza. Tygodnik "New Scientist" publikuje na swych stronach internetowych wyniki szczegółowych obliczeń, które pokazują także, jak duży jest opór poszczególnych części roweru i jego wyposażenia. Okazuje się, że np. na bidon przypada 4,5 procent.

Wszystkie elementy wyposażenia kolarza, w tym kask i rower, projektowane są tak, by zmniejszyć opór powietrza. Najnowsze metody obliczeniowe pozwalają dokładnie ocenić, na ile te starania okazują się skuteczne. Badacze nie muszą już korzystać z tuneli aerodynamicznych, które pozwalają na ocenę całkowitej siły oporu - nowoczesne metody są bardziej wyrafinowane.

Metody numerycznej dynamiki płynów (CFD) zastosowano w pierwszej kolejności w dziedzinach sportu dysponujących niemal nieograniczonymi funduszami - Formule 1 i żeglarstwie. Z czasem jednak możliwości obliczeniowe komputerów rosną i koszty wykonania analiz spadły do takiego poziomu, że i inne dyscypliny sportu mogą sobie na takie obliczenia pozwolić. Zajmujące się tym Centre for Sports Engineering Research przy Sheffield Hallam University ma już poważne doświadczenia, wspierało swoją wiedzą brytyjskie reprezentacje kolarskie na igrzyska olimpijskie w Atenach i Pekinie.

Na załączonej ilustracji widać wyniki obliczeń numerycznych oporu powietrza dla kolarza na rowerze do triathlonu. Białym i żółtym kolorem oznaczono miejsca, w których siła oporu jest największa. Okazuje się, że sylwetka kolarza odpowiada za aż 72 procent oporu powietrza, przy czym największy udział mają w tym jego nogi. Co do samego roweru, to rama wraz z widelcem odpowiada za 5,7 procent całkowitej siły oporu, osprzęt za mniej więcej 5,2 procent.

Linki sterujące hamulcami i przerzutkami też stawiają opór - sięgający 3,8 procent. To argument za tym, by na tyle, na ile to możliwe, umieszczać je wewnątrz ramy. Przeciętny bidon odpowiada nawet za 4,5 procent oporu. Trudno się więc dziwić, że kolarze uznają wożenie szczególnie pustej butelki za zbędne obciążenie i bidony najczęściej lądują w rowie.