2,5 tysiąca lekarzy stażystów z całej Polski zdaje dziś Lekarski Egzamin Państwowy (LEP). To przepustka do wykonywania zawodu. Wyniki egzaminu znane będą dopiero na początku grudnia. Przez ten czas lekarze będą bezrobotni.

Stażystów złości ich nie tylko termin egzaminu, ale i sama formuła. Egzamin powinien zawierać tylko wiedzę teoretyczną, a faktycznie pytań z praktyki jest bardzo dużo: Jestem w stanie odpowiedzieć może na 30 procent pytań; przy otwartych wszystkich podręcznikach może na 50 - mówi jedna ze stażystek.

Po drugie na teście nie powinno być pytań z anestezjologii; po trzecie sprawdzone już testy nigdy nie wracają do egzaminowanych. Wreszcie sprawa najbardziej drażliwa – egzamin pisze się ołówkiem. Zdaniem stażystów to ołówki pomóc mają wybrańcom, którzy mają dostać maksymalną liczbę punktów. Punkty są bardzo ważne, bo otwierają im drogę do rozpoczęcia specjalizacji.

Według przedstawicieli resortu zdrowia taka forma egzaminu jest uczciwa wobec przyszłych lekarzy. W razie pomyłki podczas egzaminu można wymazać błąd i poprawić dobrą odpowiedź. Pawła Trzcińskiego z resortu zdrowia nie niepokoi, że takich poprawek mógłby dokonać ktoś, kto te prace sprawdza, bo po pierwsze testy są kodowane, a po drugie jak mówi, są prostsze metody fałszowania wyników – np. „wejścia” z samej komisji. Nie zakładajmy nieuczciwości komisji - dodaje Trzciński.