W tym roku wykonano w Polsce 1206 transplantacji. Najczęściej przeszczepianym narządem jest nerka, najrzadziej - płuco - wynika z danych Poltransplantu. Dziś przypada Światowy Dzień Donacji i Transplantacji. W Polsce obchodzony jest pod hasłem "Dawca narządów - dawcą życia".

Dla osób ze skrajną niewydolnością serca, płuc czy wątroby przeszczepienie narządu jest jedyną skuteczną metodą ratującą życie, podobnie jak przeszczep szpiku w przypadku nieuleczalnych chorób szpiku (w tym różnych rodzajów białaczek).

Jak informuje Poltransplant, niektóre narządy (nerka, segment wątroby) lub tkanki (szpik kostny) można pobierać od osób żywych pod warunkiem, że dawca wyrazi na to zgodę, a jego życie nie będzie narażone na niebezpieczeństwo. Jednak większość narządów i tkanek do przeszczepienia - nerki, serce, płuca, wątrobę, trzustkę, jelito i rogówkę - pobiera się ze zwłok osób, które za życia nie wyraziły sprzeciwu na pobranie, oraz kiedy zostały już u nich wyczerpane wszystkie możliwości leczenia i stwierdzono komisyjnie śmierć mózgową.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeżeli ktoś za życia nie wyraził sprzeciwu, lekarze mogą pobrać od niego narządy i tkanki, a zgoda rodziny nie jest wymagana. Jednak w praktyce lekarze zawsze rozmawiają o pobraniu narządów z najbliższymi zmarłego.

"Mamy wciąż za mało narządów do przeszczepienia"

Najczęściej przeszczepianym w Polsce narządem jest nerka; w tym roku wykonano 803 takich transplantacji, w których narząd pobrano od zmarłego dawcy oraz 32, w których narząd pochodził od żywego dawcy. Często przeszczepiana jest również wątroba - do końca września wykonano w Polsce 244 transplantacje, w których narząd pochodził od zmarłego dawcy, i 28, w których przeszczepiono fragment wątroby od dawcy żywego. W tym roku wykonano również 56 transplantacji serca, 29 łącznych przeszczepień nerki-trzustki, trzustki, wysp trzustkowych oraz 14 przeszczepów płuc. Było również 553 przeszczepów rogówki oraz jeden przypadek przeszczepu kończyny górnej.

Mamy wciąż za mało narządów do przeszczepienia, ale nie jest to wyłącznie specyfika Polski. Tak jest na całym świecie. Wynika to m.in. z faktu, że dawcą organów po śmierci może zostać zdrowy człowiek, który zmarł w nieoczekiwanych okolicznościach, np. wpadł pod samochód. Zatem liczba osób umierających nie jest równa liczbie potencjalnych dawców - podkreśla Ewa Danielewska z Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie.

(MN)