Dopiero na trzy dni przed rozpoczęciem kalendarzowego lata czeskim drogowcom udało się odśnieżyć drogę prowadzącą do położonego w sąsiedztwie Śnieżki w Karkonoszach schroniska Luczni Bouda.

Zimą wiatr nawiał na tym odcinku zaspy o niewiarygodnej wielkości 21 metrów. Droga do położonego najwyżej w tym rejonie schroniska była nieprzejezdna przez siedem miesięcy. Nawet w maju i w czerwcu zaopatrzenie dostarczano na skuterach śnieżnych. Potężne zwały śniegu sprostały największym pługom wirnikowym, a nawet niedawnym 30-stopniowym upałom.

Podejmowane wielokrotnie próby odśnieżenia trasy doprowadziły do zniszczenia kilku pługów. Śnieg był bowiem twardy jak beton. Ostatecznie na pomoc wezwano specjalną koparko-ładowarkę, nazywaną pająkiem i jeden z najcięższych spychaczy. Dopiero za pomocą tego sprzętu udało się odśnieżyć drogę, zawaloną jeszcze przez ponad czterometrowe zaspy ciężkiego, zlodowaciałego śniegu.