To już trzy lata. Teatr 6. piętro w Warszawie, prowadzony przez Michała Żebrowskiego i Eugeniusza Korina, świętuje urodziny. Z tej okazji wieczorem będzie można zobaczyć komedię Woody'ego Allena "Zagraj to jeszcze raz, Sam". Tym spektaklem teatr rozpoczynał swoją działalność. Od tego czasu odwiedziło go 250 tysięcy widzów. "Nasz teatr jest z jednej strony bardzo współczesny, a z drugiej szalenie klasyczny. Zawsze chciałem takiego teatru" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Michał Żebrowski.

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta: Pamiętam otwarcie teatru, pamiętam wasze obawy, emocje, czy uda się, czy przyjdą ludzie. Postawiliście sobie ważne cele. Udało się je zrealizować?

Michał Żebrowski: Te trzy lata to jest nasz wielki sukces. Zrobiliśmy 9 przedstawień w całości z własnych pieniędzy. Wynajmując przestrzeń od Pałacu Kultury, zgromadziliśmy na 500 przestawieniach 250 000 widzów. Jesteśmy w teatrze prototypowym, prowadzimy teatr repertuarowy i gramy tych samych autorów, co Teatr Narodowy czy inne wielkie teatry dotowane z publicznych pieniędzy.  I mamy tak samo dużą widownię. A często nawet nadkomplety. Oczywiście na początku było nam trudno i trudno było skompletować wspaniały zespół ludzi, którzy naprawdę tyrają. Ale jeszcze trudniej jest trwać w tej dobrej formie i utrzymywać jak głosi nasze hasło "wyższy poziom teatru". Przed nami czwarty sezon. Myślę, że i starsi widzowie i młodzi ludzie znajdą coś dla siebie.

W twoim teatrze grają i znani aktorzy jak Jolanta Fraszyńska, Dorota Segda, Piotr Fronczewski, Daniel Olbrychski, Cezary Pazura czy Wojciech Pokora. Ale oddajesz też głos debiutantom.

Wybitni aktorzy mogą u nas zagrać rolę w konkretnej sztuce, którą sobie wybiorą. U konkretnego reżysera, z którym chcą pracować.  Do nas nie przychodzi się grać, bo ma się etat i swoje trzeba wyrobić, bo trzeba zagrać jakąś rolę, czy ci się podoba czy nie. I cierpieć z tego powodu.  U nas gra się role, które chce się zagrać. I tego będziemy się trzymać

Jako aktor, który stoi przed widownią na scenie i jako dyrektor, który podgląda widownię zza kulis wiesz kto do was przychodzi. Jaką macie publiczność?

Przekrój jest ogromny i to też jest nas sukces. To jest i żoliborska inteligencja, seniorzy, którzy dostają bilety jak prezenty od swoich dzieci, przychodzą prężni managerowie, ale też mnóstwo młodzieży. Mamy specjalne poduszki, sprzedajemy ich 80 i zawsze siedzi na nich młodzi ludzie. Oblegają schody, oplatają je jak winorośl. Były zakonnice, byli celebryci, którzy piszą na swoich blogach o swoich wrażeniach. Nasz teatr jest z jednej strony bardzo współczesny, a z drugiej szalenie klasyczny. Uważam, że dobrze wykonany klasyczny materiał zawsze jest nowoczesny. Zawsze chciałem takiego teatru.