Koniec z premierami, wywiadami i festiwalami. To tylko niektóre wytyczne dla strajkujących w Hollywood aktorów. Wstrzymano też prace nad częścią filmów i seriali.

Ze względu na strajk Gildii Aktorów Disney/Marvel wstrzymał prace nad trzecią częścią widowiska "Deadpool 3", którego premierę zaplanowano na maj 2024 roku. Zakłócona została też praca na planie drugiej części filmu "Gladiator", który powstaje dla wytwórni Paramount i miał mieć premierę w listopadzie przyszłego roku. Wstrzymano też prace przy produkcji Disney'a "Lilo i Stitch", "Mortal Kombat 2", który powstaje dla studia Warner Bros. Pictures oraz "Venom 3" , który powstaje dla wytwórni Sony. 

Kłopoty związane z strajkiem aktorów ma też produkcja o Formule 1 z Bradem Pittem, która powstaje dla platformy Apple.

Strajk hollywoodzkich aktorów, który zaczął się o północy z czwartku na piątek 14 lipca nie oznacza przymusowej przerwy w pracach wyłącznie na planach powstających filmów i seriali. Oznacza to problemy nie tylko dla producentów, ale m.in. także organizatorów festiwali filmowych. Koniec lata i jesień to czas wielkich festiwali filmowych w Wenecji i Toronto. I w tym roku może zabraknąć na nich największych aktorów i aktorek. Wytyczne gildii w związku ze strajkiem to m.in zakaz wykonywania jakichkolwiek obowiązków zawodowych, w tym uczestniczenia w festiwalach.

Jak informuje portal "Variety", według wytycznych Gildii Aktorów, członkowie związku nie mogą uczestniczyć w premierach filmów, udzielać wywiadów na temat zakończonych już projektów, brać udziału w ceremoniach rozdania nagród czy festiwalach filmowych, czy choćby promować swoich projektów w mediach społecznościowych. Nie pojawią się również na konwentach takich jak m.in. słynny Comic Con. Lista zakazów jest długa i obejmuje też m.in. wykonywanie popisów kaskaderskich, operowanie lalkami, pracę przy użyciu technologii motion capture, dubbing czy pełnienie funkcji dublerów.

Strajk aktorów ruszył  po fiasku negocjacji z głównymi studiami i serwisami streamingowymi. Żądania obejmowały m.in. podniesienie wynagrodzeń, ale również wyjaśnienie kwestii tantiem, zwłaszcza w usługach streamingowych. Co ciekawe aktorzy w Hollywood protestują też m.in. przeciw projektowi nielimitowanego wykorzystywania zeskanowanego wizerunków osób grających role drugoplanowe za pomocą sztucznej inteligencji. Aktorzy byliby opłacani w takim przypadku tylko za jeden dzień pracy. To jeden z wielu powodów sporu aktorów ze studiami i serwisami.

List w sprawie poparcia strajku aktorów podpisali m.in Meryl Streep, Glenn Close, Jennifer Lawrence i Mark Ruffalo. John Cusack na Twitterze skrytykował strategię studiów filmowych, które używają księgowych oszustw i chcą  zastąpić aktorów przez sztuczną inteligencję. Helen Mirren, tuż przed początkiem strajku, odbierając w Jerozolimie nagrodę za całokształt kariery złożyła hołd aktorom. 

"Chciałabym powiedzieć, że jestem członkinią plemienia. Członkowie mojego plemienia są wszędzie. Są w Niemczech, Belgii, Ameryce, to Palestyńczycy, to Izraelczycy, to Afrykanie. Tworzą oni plemię, któremu naprawdę chciałabym zadedykować tę nagrodę. Plemię aktorów" - mówiła odbierając nagrodę Helen Mirren cytowana przez portal filmowy "Deadline".

Strajk aktorów nie spowoduje za to przerw w kręceniu drugiego sezonu "Rodu smoka". Chodzi o to, że obsada hitowego serialu HBO to głównie aktorzy brytyjscy, którzy pracują na mocy kontraktów uzgodnionych z miejscowym, a nie amerykańskim związkiem zawodowym. Na przeszkodzie w kontynuacji pracy nad drugim sezonem nie stoi również trwający obecnie strajk scenarzystów. Scenariusze wszystkich odcinków sezonu zostały ukończone przed rozpoczęciem strajku.