W Teatrze Polskim odbyła się w niedzielę premiera filmu "Prymas" o Stefanie Wyszyńskim w reżyserii Teresy Kotlarczyk z Andrzejem Sewerynem w roli tytułowej.

Wśród widzów byli kardynał Józef Glemp, premier Jerzy Buzek i Lech Wałęsa. Twórcy filmu mówili o niepowtarzalnej atmosferze, w jakiej kręcono zdjęcia. To "bardzo prawdziwy i fascynujący" film - powiedział ks. Stanisław Skorodecki, więzienny kapelan prymasa.

Andrzej Seweryn powiedział, że było to jedno z najtrudniejszych zadań aktorskich w jego karierze: "Bałem się tej roli, była wielkim wyzwaniem, wręcz onieśmielała" - mówił aktor. Prócz Teresy Kotlarczyk i Seweryna pojawili się Zbigniew Zamachowski, który zagrał ks. Skorodeckiego; Maja Ostaszewska jako siostra Leoni; Krzysztof Wakuliński - grający pułkownika SB; Henryk Talar, odtwarzający prezydenta Bieruta, Grzegorz Sikora, debiutujący jako komendant więzienia.

Film opowiada o trzech latach uwięzienia prymasa przez władze komunistyczne i oparty jest w dużej mierze na "Zapiskach więziennych" kardynała Wyszyńskiego. Teresa Kotlarczyk powiedziała: "Chciałam pokazać nie koturnową postać, ale niezwykłego człowieka, którego każdy z nas chciałby poznać". Pojedyńczego człowieka, który, walcząc samotnie, odniósł wielkie, duchowe zwycięstwo nad totalitarnym systemem. Nie wiem, czy współczesny młody widz wie cokolwiek o tej postaci. Mam nadzieję, że film choć trochę mu ją przybliży".

Na ekrany kin film wejdzie 22 września aż w 87 kopiach, w ilości porównywalnej z największymi polskimi produkcjami - "Ogniem i mieczem" oraz "Panem Tadeuszem".

00:40