Władze miasta Cambridge nakazały usunięcie z przestrzeni publicznej pomnika zmarłego trzy lata temu księcia Filipa. Abstrakcyjna rzeźba kosztowała 150 tys. funtów.

Pomniki zmarłych członków rodziny królewskiej zazwyczaj otaczane są szacunkiem, w tym jednak przypadku zaważyły względy estetyczne.

Abstrakcyjna, wielokolorowa podobizna księcia Filipa nie przypomina nawet ludzkiej istoty. Stojący przed biurowcem w Cambridge, 4-metrowy posąg z brązu przedstawiał męża zmarłej królowej w akademickich szatach z abstrakcyjną twarzą przypominającą skręconą maskę sowy.

Pomnik zasłużył na krytykę nie tylko lokalnych władz, ale także mieszkańców Cambridge. W dodatku wykonany za sumę 150 tys. funtów pomnik został postawiony w przestrzeni publicznej bez pozwolenia.

Dzieło wzbudziło tak wiele kontrowersji, że żaden artysta nie chce się przyznać do jego wykonania. Grupa Unex, która zleciła wykonanie pomnika, twierdziła, że jego autorem jest urugwajski rzeźbiarz Pablo Atchugarry'ego, ale artysta zaprzeczył temu, mówiąc, że sugerowanie, iż to on je stworzył, jest "nadużyciem".

W nakazie stwierdzono, że rzeźba ma "szkodliwy wpływ" na wygląd okolicy i będzie musiała zostać trwale usunięta w ciągu czterech miesięcy od 11 kwietnia, chyba że wcześniej zostanie złożone odwołanie.

Zmarły w 2021 roku arystokrata był honorowym prezydentem Uniwersytetu Cambridge. Znany był także z poczucia humoru. Twórcy pomnika mieli go chyba w nadmiarze.