W łódzkiej Atlas Arenie w Łodzi wystąpił idol nastolatek Justin Bieber. Na koncert 19-letniego Kanadyjczyka sprzedano 11 tysięcy biletów. Chociaż krytycy muzyczni z politowaniem oceniają jego twórczość, Bieber mógł liczyć na ogromne zainteresowanie nastolatek z całego świata.

W wieku 19 lat Justin Bieber ma na koncie osiem płyt (w tym trzy longplaye), które rozeszły się w ponad 18 milionach egzemplarzy na całym świecie. Rocznie zarabia 55 milionów dolarów, a na Facebooku ma 52 mln fanów. Kanadyjczyk ma tyle  samo wiernych fanów co zatwardziałych przeciwników. Jest dla nich ucieleśnieniem plastikowej tandety, komercji i... zniewieścienia. Supportem podczas jego łódzkiego koncertu była Honey. Honorata "Honey" Skarbek najpierw była blogerką zajmującą się modą. Swój debiutancki album wydała w 2011 roku.

Żelki dla Justina

Justin Bieber zażyczył sobie przed koncertem, żeby w jego łódzkiej garderobie było dużo owoców. Organizatorzy musieli przygotować dla Kanadyjczyka między innymi półmisek świeżych jabłek, banany czy talerz warzyw. Do jabłek musiał być także podany półmisek karmelu. Poza tym wokalista złożył również zamówienie na całą gamę słodyczy. Były to między innymi trzy duże opakowania żelków owocowych. Ich nazwa została dokładnie określona i nie są one dostępne w naszym kraju. Poza tym, musieliśmy przygotować dużą torbę słodyczy, krakersy z masłem orzechowym czy batoniki z jabłkiem i cynamonem - mówił Janusz Stefański jeden z organizatorów koncertu. W jednym z zakulisowych pomieszczeń artysta z Kanady zażyczył sobie inhalatora parowego do udrażniania dróg oddechowych. 

Problemy Biebera

Ostatnio Justin Bieber nie ma dobrej passy. Zaczęło się od nieudanych urodzin spędzonych na frytkach w McDonaldzie w Londynie zamiast w klubie. Później, Kanadyjczyk spóźnił się na koncert dwie godziny. Według brytyjskich tabloidów w tym czasie grał w swojej garderobie na konsoli. Prasa relacjonowała też aroganckie zachowanie wobec fanek i współpracowników. Jakby tego mało, Bieber wdał się w awanturę z paparazzo oraz trafił do szpitala z powodu tajemniczych kłopotów zdrowotnych. Do sieci trafiły również jego zdjęcia w masce gazowej. Wielu zaczęło sobie wtedy zadawać pytanie o stan psychiczny Biebera.

"Jeżeli ktoś uważa, że powinienem się leczyć, to jest to jego własna głupota. Mam 19 lat i pięć albumów numer jeden na koncie. Nie zasługuję na tę negatywną prasę. Ciężko pracowałem, by znaleźć się tu, gdzie jestem. A to jeszcze nie koniec. To wszystko nie jest dla mnie łatwe. Czasem się wkurzam. Jestem tylko człowiekiem. Czasem popełniam błędy" - napisał 19-latek w oświadczeniu.