Monodram "Moja droga B.", według książki - zbioru felietonów Krystyny Jandy, przygotowuje w Teatrze Polonia Marek Koterski. W spektaklu występuje Małgorzata Bogdańska. "To przedstawienie o sposobie przeżywania życia: na sto procent" - mówi reżyser. Premiera monodramu odbędzie się 26 stycznia.

Na książkę Jandy składają się felietony w formie listów do przyjaciółki, pani B., z którą rozmawia o wszystkim - o sobie, innych kobietach, dzieciach, lękach, bezsenności, marzeniach. Scenicznej adaptacji felietonów podjął się Marek Koterski, on też wyreżyserował spektakl, w którym obsadził aktorkę Małgorzatę Bogdańską, prywatnie - swoją żonę. Nepotyzm kwitnie - żartował reżyser.

Bogdańska po raz pierwszy gra w monodramie. Kiedy przeczytałam tę książkę nie wyobrażałam sobie jak można z tego zrobić monodram (...). Marek stworzył jednak genialną adaptację. Ten spektakl jest też o mnie - mówiła dziennikarzom aktorka.

Tekst "Moja droga B." jest jak wycieczka przez życie kobiety, w trakcie której ona odsłania swoje emocje i nie musi się tego wstydzić. Płacze, wścieka się, coś ją wzrusza. Myślę, że każda z nas potrzebuje czasem tego, żeby dać upust swoim emocjom - mówiła Bogdańska.

Spektakl był już pokazywany podczas pokazów przedpremierowych. Jedna z kobiet powiedziała po pokazie, że to jest tekst dla mężczyzn, że powinni to zobaczyć wszyscy faceci - choćby po to, żeby zobaczyć jakie mają w domu kobiety, żeby zaczęli nas rozumieć, bo baby są jakieś inne - jesteśmy emocjonalne, ale nawet jeśli czasami za bardzo, to przecież powinni nas za to kochać - oceniła.

Reżyser spektaklu Marek Koterski zwrócił uwagę, że w książce Krystyny Jandy zachwyciła go właśnie różnorodność emocji bohaterki.

"Wymarzony materiał dla aktora"

Od razu się zorientowałem, że to jest wymarzony materiał dla aktora, ponieważ przeważają w nim emocje, a nie - narracja. To jest najlepsze dla aktora: mieć możliwość pokazania całego wachlarza emocji - od szeptu do krzyku, do śmiechu do płaczu, od zachwytu do zawodu - ocenił Koterski.

Jest taki przedmiot w szkole teatralnej - podstawowe zadania aktorskie, w tym przypadku jest okazja do zagrania właściwie wszystkiego. To mnie ujęło - przyznał.

Reżyser tłumaczył, że wybierając fragmenty książki do przedstawienia kierował się intuicją. Może to zabrzmi pretensjonalnie, ale od kilku dobrych lat mam wrażenie, że w coraz większym stopniu jestem narzędziem, że moje wybory nie są racjonalnymi wyborami, tylko coraz bardziej intuicyjnymi. Może dlatego, że miałem być dziewczynką o imieniu Ania? Może ta intuicja jest u mnie rozbudowana ponad normę? - mówił.

"To spektakl o sposobie przeżywania życia"

Koterski ocenił, że spektakl nie jest jednak wyłącznie o kobietach, ani wyłącznie dla kobiet.

Jest o sposobie przeżywania życia - na całość, na sto procent. Bohaterka spektaklu - strofowana przez kogoś, że nie powinna tak się spalać, tak bardzo wszystkiego przeżywać, w pewnym momencie mówi: "chcę tak żyć". To jest pewna postawa wobec życia: albo jest się w nim widzem, albo uczestnikiem. Ona w nim uczestniczy na całego. W moim odczuciu takie osoby może się bardziej męczą po drodze, ale dłużej żyją. Jest mi to bardzo bliskie, bo sam w ten sposób podchodzę do życia - opowiadał reżyser.

Marek Koterski (1942) to reżyser filmowy i teatralny, dramatopisarz. Reżyseruje wyłącznie swoje teksty. Jest autorem filmów ułożonych w cykl, dzięki przewijającej się postaci głównego bohatera - Adasia Miauczyńskiego: "Domu wariatów", "Nic śmiesznego", "Ajlawju", "Dnia świra" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Opublikował wiele utworów literackich (dramaty, opowiadania) oraz prac krytycznych z zakresu literatury, teatru i filmu. Zbiór jego sztuk, zatytułowany "Dzień świra" nominowany był w 2003 roku do Nagrody Literackiej Nike. W ubiegłym roku do kin trafił najnowszy film Koterskiego - "Baby są jakieś inne".