W 2014 roku przypada setna rocznica wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej i powstania Legionów Polskich. Jest to dobra okazja, aby przypomnieć czyn zbrojny, który doprowadził do odzyskania przez Polskę niepodległości. Książka "Szlak bojowy Legionów Polskich" w popularny sposób przedstawia szlak bojowy Legionów w formie kalendarium, z wykazem najważniejszych potyczek, bojów i bitew I, II i III Brygady. Opis wydarzeń wzbogacony jest cytatami ze wspomnień, oddających klimat tamtych dni. "Oni przekazywali nam swoje wspomnienia i wielką miłość nie tylko do Piłsudskiego, ale w ogóle do Polski" - opowiada nam autor książki Janusz Tadeusz Nowak.




Maciej Grzyb RMF FM: Skąd u pana taka fascynacja Piłsudskim i Legionami?

Janusz Tadeusz Nowak: Tak się złożyło, że jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej, później szkoły średniej, miałem wielkie szczęście poznać ostatnich Legionistów, którzy żyli w Krakowie, zbierali się w Krypcie Marszałka kilka razy do roku. Wtedy my, jako młodzi uczniowie, z nimi uczestniczyliśmy w mszach za marszałka. Oni przekazywali nam swoje wspomnienia i wielką miłość nie tylko do Piłsudskiego, ale w ogóle do Polski. To jest może górnolotnie powiedziane, ale tak faktycznie było.

Wtedy pan jeszcze tych wspomnień nie notował, ale zapamiętywał?

Zapamiętywałem. Zwłaszcza, że już wtedy interesowałem się okresem II Rzeczpospolitej i okresem I Wojny Światowej. To pozwoliło mi w jakiś sposób weryfikować to, co było w podręcznikach, czy książkach z zeznaniami świadków, a byli to świadkowie historii wielkiej. Tu wspomnę nazwisko legendarnego już w Krakowie pułkownika Józefa Herzoga. Również często spotykałem się z Legionistą 6. Pułku Piechoty panem Kazimierzem Martyniakiem - wspaniały człowiek. Pan Andrzej Zaręba z kolei z 4. Pułku Piechoty Legionów opowiadał barwnie o swoich przejściach. Major Kazimierz Zastawniak z kolei służył w 1. Brygadzie w 5. Pułku Piechoty. Wszyscy ci ludzie, gdy z nimi spotykaliśmy się, bardzo życzliwie nas traktowali, a my mieliśmy odczucie, że dotykamy wielkiej historii. Zwłaszcza, że nie można zapomnieć, że wychowaliśmy się w czasach komunistycznych. Kult Piłsudskiego absolutnie nie istniał. Jeżeli się mówiło na ten temat, nie tylko Piłsudskiego, ale również bohaterów z I Wojny Światowej, różnych tam odcieni politycznych, oni byli passe, byli nowi bohaterowie podawani przez ówczesne władze młodemu pokoleniu i w zderzeniu z opowieściami tych świadków historii, legionistów, my widzieliśmy tą miałkość propagandy ówczesnych władz. A tutaj byli ludzie z krwi i kości. Kochali swojego komendanta i kochali swoją ojczyznę. Proszę sobie wyobrazić, że wspominany przeze mnie pan Kazimierz Martyniak z 6. Pułku Piechoty Legionów w 1916 roku w lipcu podczas wielkich bitew Legionów na Wołyniu dostał się do niewoli rosyjskiej. Gdy wiedział, że Rosjanie po niego przychodzą, odrzucił "maciejówkę", ale zachował sobie orzełka i z tym orzełkiem dostał się do niewoli. Ukrywał go i wrócił do wolnej Polski.

Tą książką oddał pan hołd tym żołnierzom?

Tak. Bardzo chciałem właśnie to zrobić. Zwłaszcza, że w tym roku, jak wiemy, przypadła wielka rocznica stulecia wymarszu najpierw Strzelców, a później Legionów. 6 sierpnia 1914 roku. Taka data w naszej historii, która spowodowała to, że pewne zamierzania  nareszcie się ziściły, czyli niepodległość wyśniona przez poprzednie pokolenia, wymodlona przez Mickiewicza nareszcie w roku 1918 nastąpiła. I potrzeba było tego czynu, tej skromnej ilości młodych ludzi, którzy stąd, z krakowskich Oleandrów 6 sierpnia 1914 roku wymaszerowali po to, żeby się o tą niepodległość upomnieć.

Ta książka to chyba jedna z pierwszych pozycji, która dokładnie pokazuje od początku do końca szlak Legionów?

Faktycznie. Były próby oczywiście przedstawienia chronologicznego dziejów Legionów nawet przed wojną. Natomiast wydaje mi się, że w takiej objętości to jest pierwsza publikacja. Przy czym oczywiści wiem, że takie suche chronologiczne fakty, daty, dzień po dniu, co się działo, to specjalnie nie są zachęcającą lekturą dla czytelników. Dlatego wpadłem na pomysł, aby poszczególne te partie kalendarium przerywać wspomnieniami świadków, czyli Legionistów, którzy brali udział w tych bojach. Przy czym zależało mi na tym, żeby to były wspomina jak najbliżej tych wydarzeń, czyli nawet już z czasów I Wojny i tuż po wojnie, sporadycznie również z późniejszych lat, ale nie żadne opracowania, tylko właśnie wspomnienia ludzi, którzy w tym brali udział.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa M. Szczegóły znajdziecie TUTAJ