Nie pozwólmy umrzeć Gliwickiemu Teatrowi Muzycznemu - apelują jego artyści, którzy obawiają się o jego przyszłość, bo w teatrze od dłuższego czasu trwają zwolnienia. Zbierają podpisy pod petycją do prezydenta Gliwic i ministra kultury w sprawie ratowania sceny z 60-letnią tradycją.

Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec zmian, które są wynikiem błędnych decyzji urzędników oraz systematycznego obniżania poziomu dotacji dla Teatru przez Urząd Miasta Gliwice. Podkreślamy, że mimo trudnej sytuacji finansowej Zespół wielokrotnie wykazywał swoją postawą zaangażowanie, wysoki etos pracy i szacunek do wykonywanego zawodu. Najlepszym tego dowodem jest gorący odbiór publiczności takich spektakli jak "Rodzina Addamsów", "Noc w Wenecji", "Dźwięki muzyki", "Wesoła Wdówka" i "Carmen" - czytamy  w petycji.

Jak mówią sami artyści najpierw z teatru została zwolniona połowa 40-osobowej orkiestry, a także pracownicy z administracji i działów technicznych. Później zwolnienia objęły dział baletowy i chór. Niektórym w czerwcu wygasają umowy cywilno-prawne. Co będzie dalej, nie wiedzą. Nasz organizator nie czuje się w obowiązku, żeby uczciwie poinformować jakie ma plany wobec teatru. Nikt nie poczuwa się do tego, by podziękować za pracę osobom, którym wygasają umowy. Po prostu umowa wygasa i mogą następnego dnia nie przyjść do pracy - mówią.

Załoga Gliwickiego Teatru Muzycznego postuluje o utrzymanie obecnego muzycznego profilu placówki, przywrócenie i odbudowę wszystkich zespołów artystycznych oraz powołanie kierownictwa, któremu będzie zależeć na kontynuacji wieloletniej tradycji teatru i dobru widza.

Dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego nie zgodził się na rozmowę. Wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że pogłoski o upadku są przedwczesne i przesadzone. O przyszłości sceny ma wypowiedzieć się dopiero w maju. Rzecznik Urzędu Miasta w Gliwicach Marek Jarzębowski też nie chciał się wypowiadać na temat planów. Podkreślił, ze teatrem zarządza dyrektor.

(az)