"Powrót króla" - ostatnia część ekranizacji tolkienowskiej trylogii "Władca pierścieni" - w środę weszła na ekrany kin w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i w 16 innych krajach m.in. Europy Zachodniej. Pierwsze reakcje widzów są entuzjastyczne. Wielu fanów tolkienowskiej trylogii przyszło na seanse w strojach wzorowanych na filmowych ubiorach elfów czy hobbitów. W niektórych kinach zorganizowano maratony filmowe, wyświetlając razem wszystkie trzy części. Znakomita większość widzów jest zachwycona i potwierdza opinię krytyków, że "Powrót króla" to najlepsza część serii. Widzowie ze zdumieniem zauważyli, że w tym filmie ani razu nie pojawia się jedna z głównych postaci wcześniejszych części - zły czarodziej Saruman. W pierwszej części "Władcy pierścieni" Christopher Lee pojawia się jako zdradziecki stary czarodziej Saruman, którego jasna szata i śnieżnobiała broda skutecznie skrywają mroczne zamiary wobec mieszkańców Śródziemia. W "Dwóch wieżach" Saruman zostaje pokonany przez walecznych olbrzymów Entów. W trzeciej części filmu natomiast nie pojawia się ani razu, znika z filmu bez najmniejszego śladu, mimo że jego postać przewija się do końca powieści.

Za cenę 170 tys. zł sprzedano obraz Jacka Malczewskiego "Autoportret z meduzą" podczas środowej aukcji w Domu Aukcyjnym "Rempex" w Warszawie. Obraz sprzedano poniżej ceny wywoławczej, która wynosiła 190 tys. Żywe reakcje wśród nabywców wzbudziły także licytacje obrazów: Jana Tarasina "Antykwariat" (97 tys.) i Wacława Taranczewskiego "Martwa natura ze świątkiem XI" (37,5 tys.). Nie sprzedał się obraz Józefa Chełmońskiego "Sanie przed dworcem" z 1875 roku, który został wyceniony na 400 tys. Także perła aukcji płótno Jacka Malczewskiego "U źródła życia" nie znalazło nabywcy. Z 71 wystawionych pod młotek eksponatów - obrazów, sreber, zegarów, mebli - 37 sprzedano poniżej ceny wywoławczej.