Cygan, który sam był kiedyś jurorem telewizyjnego "Idola" bardzo krytycznie ocenia programy, w których można zobaczyć młodych artystów walczących o sławę i uznanie. Nie ma takich sytuacji, że ktoś zaśpiewa Niemena lepiej niż Niemen, czy Grażynę Łobaszewską lepiej niż Grażyna Łobaszewska - podkreśla. To nie chodzi o to, że ktoś śpiewa piosenkę znanego artysty. Chodzi o to, że oni tam śpiewają piosenki tylko znanych artystów, kradnąc im dusze - dodaje. Zwraca też uwagę na sztuczność tego typu produkcji. To wszystko, co młodzi ludzie tam robią, to jeszcze nie są oni, to jest wszystko nieprawda. Jeśli ktoś śpiewa jak Bruce Springsteen i udaje Bruce’a Springsteena, to ten, kto jest w jury powinien mu powiedzieć: Słuchaj, ukradłeś duszę Springsteenowi. A mówi: Jesteś geniuszem, takiego genialnego wykonania nie słyszałem - opisuje. Pytany o to, co w dzisiejszych czasach powinni zrobić młodzi ludzie marzący o karierze muzycznej, odpowiada krótko: Trzeba założyć zespół, jeśli się samemu nie gra i śpiewać dla rówieśników. Tylko to można zrobić i patrzeć, słuchać, szukać ich uznania. 

"Sztuka już się nie liczy"

Słynny tekściarz podkreśla, że życie młodych artystów jest w dzisiejszych czasach bardzo trudne. Oni podlegają ogromnym stresom, sami nie są pewni swojej drogi. Wydaje mi się, że kiedyś nie było tak - ocenia. Wspomina też swoje spotkania z gwiazdami młodego pokolenia: Sylwią Grzeszczak i Michałem Szpakiem. Sylwia Grzeszczak przyniosła mi balladę. Ja dość szybko, w ciągu dwóch tygodni napisałem jej tekst. Ona przyjechała z Poznania do Warszawy, żeby się spotkać i myślała, że będziemy rozmawiać, co z tego ma być. Powiedziała: Ja pana bardzo proszę, żeby to zrobić szybko, bo ja już muszę kończyć tę płytę. Ja na to: Proszę, to już jest gotowy tekst - relacjonuje. Młoda artystka wzięła od niego tekst, usiadła przy pianinie i spróbowała wykonać nową piosenkę. Z tego całego stresu, który miała w sobie nagle wyszła jakaś prawda o niej. Ona zrzuciła to wszystko i, jak to mówi Ela Zapendowska, tak zaryczała, że ciarki szły - relacjonuje Cygan. Przyznaje, że jego współpraca z Michałem Szpakiem wyglądała zupełnie inaczej i do tej pory trwa w pewnego rodzaju zawieszeniu. Był u mnie, przyniósł dwa utwory, ja mu nawet jeden napisałem. Potem zaginął i nie było kontaktu. Potem się odezwał, przyniósł jakieś demo, bardzo dobre zresztą... To wszystko szło w dobrą stronę, ale teraz znowu zaginął i nie ma go - opisuje. Jego zdaniem cała ta sytuacja dużo mówi o tym, jak wygląda dziś współpraca artystów. Ten świat jest coraz bardziej zwariowany. Już się nie liczy sztuka, która wyraża połączenie tekstu, muzyki, aranżacji i głosu oraz osobowości wokalisty. To przechodzi gdzieś na dalszy plan, bo najważniejsza staje się sesja zdjęciowa, to, co powie menadżerka, to, że jest na horyzoncie jakiś gigantyczny kontrakt reklamowy albo, że jest jakiś sponsor, szansa na okładkę w tym magazynie - wylicza.

Magda Miśka-Jackowska, RMF Classic

Red. MN