Po interwencji reportera RMF FM, urzędnicy z warszawskiej Woli postanowili przyłożyć się do pracy. Uciążliwy mieszkaniec jednego z bloków, który zanieczyszczał klatkę schodową i mieszkanie sąsiadów, został zabrany przez straż miejską. Wkrótce powinien trafić na przymusowe leczenie.

Prawdopodobnie to jeszcze nie koniec problemów z kłopotliwym lokatorem, ale sąsiedzi już odetchnęli z ulgą, ponieważ ktoś w końcu się nim zajął. Człowiek, który jest niepełnosprawny, jest chory, jest alkoholikiem, jest pozbawiony dostępu do toalety, jest zostawiony sobie. I organy, które pomocy powinny mu udzielić, to zaniedbują. I to jest skandal - mówi jeden z nich, któremu nieczystości uciążliwego mieszkańca zaczęły przeciekać do pokoju.

Mężczyzna trafił do schroniska, gdzie ma zostać przynajmniej umyty i doprowadzony do stanu, w którym będzie mógł zostać skietrowany na leczenie. Przenosiny do domu opieki społecznej jeszcze potrwają.

Dopóki sprawą nie zainteresowali się dziennikarze, urzędnicy nie zrobili nic w sprawie kłopotliwego mieszkańca. Właściciele zalewanego mieszkania szukali pomocy w sanepidzie, u administratora budynku i urzędników dzielnicy. Bez skutku. W każdym przypadku podawano im inny powód bezsilności. Sanepid tłumaczył np., że inspektorzy nie mogą wejść do prywatnego mieszkania.